Klasyczny Microsoft Edge, który ma zostać zastąpiony nową, testowaną właśnie wersją Edge Chromium, zaskakująco zaczął się odbijać od dna. Najnowsze statystki NetMarketShare wskazują, że Edge pobił swój własny rekord i w czerwcu osiągnął astronomiczne 6.03% udziału. Jest to najwyższy odnotowany wynik Edge w jego historii. Z czego wynika ten wzrost?
Po pierwsze, Google Chrome zaliczył spadek o ponad 1% w ciągu miesiąca, co może wynikać ze sporej afery związanej z niepewną przyszłością aplikacji blokujących reklamy w Chrome. Ogólnie przeglądarka Google przeżywa w ostatnich miesiącach mały kryzys wizerunkowy. No ale to jeszcze nie jest wystarczający powód, by nagle ten procent użytkowników przeszedł na stronę Microsoft Edge. Przecież nadal istnieją mocniejsze alternatywy w postaci Opery albo Firefoxa.
Reklama
Bardziej prawdopodobną przyczyną jest wzrost adaptacji Windows 10 na komputerach, które do tej pory pracowały pod kontrolą Windows 7. Siódemka kończy swój żywot już na początku przyszłego roku, więc wielu użytkowników woli uprzedzić fakty i nie zostawiać niezbędnej zmiany systemu na ostatnią chwilę.
Edge Chromium jest obecnie w fazie testów, a jego publikacja jest przewidywana na wiosenną aktualizację 2020, czyli 20H1. Wielu testerów chętnie przesiadło się na nową przeglądarkę, pomimo że jest ona ciągle w fazie rozwoju. Czy wzrost w statystykach może wynikać z tego? Czy za tym sporym wzrostem udziałów w rynku stoi właśnie nowa wersja Edge? Trudno to jednoznacznie ocenić. Tak czy inaczej Edge ma przed sobą sporą szansę i inicjatywa stoi zdecydowanie po stronie Microsoftu. Chrome jest w delikatnym odwrocie i gigant (jak również Mozilla i Opera), mogą ten fakt sprytnie wykorzystać.
341f31d.png)