W miniony wtorek Microsoft zaprezentował nam szereg nowych urządzeń z rozwijanego ekosystemu Windows 10, wśród których prócz opaski Band 2, nowej serii tabletów Surface Pro 4 czy innowacyjnego laptopa-hybrydy Surface Book znalazły się jeszcze trzy modele smarfonów Lumia - wchodzące na rynek w listopadzie flagowce 950 i 950 XL oraz zapowiedziany na grudzień budżetowy model 550.
Wszystkie trzy smartfony prezentują się niezwykle atrakcyjnie, jednak największą uwagę przykuwa zdecydowanie najbogatszy model z oferty - Lumia 950 XL. Podczas oficjalnej premiery odpowiedzialny za to urządzenie Panos Panay przedstawił kilka interesujących faktów na temat jego specyfikacji i budowy. Znajdziemy w nim chociażby chłodzenie cieczą, duży i odporny na zarysowania ekran AMOLED Corning Gorilla Glass 4 o wysokiej rozdzielczości i gęstości pikseli (1440 x 2560 @ 515 ppi), USB typu C, czy w końcu funkcję szybkiego ładowania, która napełni nam baterię w czasie około 30 minut.
O nowej Lumii dowiedzieliśmy się naprawdę sporo, ale jest kilka rzeczy, które Microsoft wyraźnie przemilczał. Pierwsza to obsługa urządzenia rysikiem. Spodziewaliśmy się, że plotki o możliwości obsługi telefonu za pomocą dedykowanego Surface Pena potwierdzą się, jednak Panay nie zabrał głosu w tej sprawie. Teraz jednak, choć nie są to jeszcze oficjalne informacje, jeden z pracowników Microsoftu potwierdził, że Lumia 950 XL otrzyma wkrótce wsparcie dla rysika Surface Pen, co przy tego rozmiaru rozdzielczości znacznie ułatwi nam profesjonalną pracę z urządzeniem.
O ile przemilczenie przez Microsoft wsparcia rysika można jeszcze zrozumieć, o tyle nie pochwalić się publicznie niespotykaną jak dotąd jakością aparatu nowej Lumii jest dla nas trochę niezrozumiałe. Dopiero na prośbę dziennikarzy z Windows Central odpowiedzialny za urządzenia obrazowania w Microsoft Juha Alakarhu omówił szczegółowo i pokazał możliwości tego komponentu, porównując wykonane przez siebie zdjęcia do zdjęć zrobionych smartfonami konkurencji.
Na powyższym filmie widać wyraźnie, że podczas gdy fotki robione innym flagowcem z pewnością mogą cieszyć oko, to po obejrzeniu zdjęcia wykonanego nową Lumią XL to, co budziło do tej pory zachwyt, wydaje się być jedynie niepożądanym artefaktem. Cała różnica sprowadza się do zdolności rejestracji szczegółów, których na próżno szukać na zdjęciach wykonanych innym smartfonem (w tym wypadku był to Samsung S6).
Szczegółowość tego komponentu nie jest jednak jego jedyną cechą. Dzięki odpowiednim technologiom aparat przed zrobieniem zdjęcia sprawdza, jaki obraz rejestruje - statyczny czy dynamiczny - i przyjmuje odpowiednie ustawienia. Mówiąc bardziej szczegółowo, zdjęcia wykonywane są przy wykorzystaniu algorytmu podwójnej ekspozycji. Krótszy czas ekspozycji dotyczy elementów znajdujących się w ruchu, zaś dłuższy elementów statycznych. W efekcie końcowym bez względu na to, czy fotografujemy obiekt nieruchomy, czy jak w przykładzie z filmiku bawiące się dziecko, po włączeniu funkcji Rich Capture zdjęcie zawsze wyjdzie wyraźne, jak gdyby czas w momencie jego wykonywania po prostu stanął w miejscu.
Aparat ma matrycę w rozmiarze 20 MP i wyposażony został w optyczną stabilizację obrazu, funkcję wykrywania twarzy, cyfrowy zoom, wyzwalacz czasowy, autofocus, funkcję geotagowania zdjęć oraz wiele innych technologii, funkcji i ustawień. Bez problemów nakręcimy nim filmy o szybkości 30 FPS dla obrazu 4K, 60 FPS dla obrazu FullHD i 120 FPS dla obrazu HD.