W ostatnich dniach w świecie mediów społecznościowych zawrzało. Po pierwsze, niemal cała ich czołówka zablokowała konta ustępującego z fotelu prezydenta Donalda Trumpa. Po drugie, Facebook zaktualizował politykę prywatności WhatsAppa, umożliwiając mu dzielenie danych z innymi usługami firmy (np. Facebook, Messenger, Instagram). Spowodowało to częściowy odwrót jego użytkowników w kierunku rozwiązań bardziej szanujących prywatność.
Kontrowersyjne zmiany w regulaminie jasno pokazały, że WhatsApp nie jest już niezależną platformą ani zamkniętym środowiskiem. Wydawca postawił sprawę jasno — użytkownicy (ponad 2 miliardy osób) zaakceptują nowy regulamin lub będą musieli usunąć konta. Wśród danych gromadzonych przez WhatsApp znajdują się: dane o lokalizacji, adresy IP, model telefonu, OS, poziom baterii, siła sygnału, przeglądarka, sieć mobilna, ISP, język, strefa czasowa i IMEI. Do tego dochodzą informacje o wiadomościach, połączeniach, przynależności do grup, statusie, zdjęciu profilowym, ostatnim byciu online itd. WhatsApp dodał też sekcję danych o transakcjach i danych płatności. Czy akceptacja na dzielenie tego wszystkiego z zewnętrznymi usługami należącymi do Facebooka jest konieczna, by dalej korzystać z komunikatora? Jak zwykle — to zależy.
Jak donosi GSMArena, mimo że aktualizacja warunków korzystania będzie wdrożona globalnie, to użytkownicy zlokalizowani na terenie Unii Europejskiej będą mieli do zaakceptowania tylko jeden punkt w powiadomieniu. Podziękować za to należy regulacjom RODO, dzięki którym nasze dane nie mogą być udostępniane podmiotom zewnętrznym. Dotyczy to wszystkich 27 państw członkowskich. Reszta świata nie jest już w tak uprzywilejowanej pozycji, ale w końcu... WhatsApp nie jest bezkonkurencyjny. Ostatnie kontrowersje skłoniły użytkowników do zainteresowania się komunikatorami bardziej ceniącymi prywatność. Temat podchwycili również ich wydawcy, w tym Microsoft.
Skype respects your privacy. We are committed to keeping your personal data private and do not sell to 3rd parties: https://t.co/FLGwMmSNHv pic.twitter.com/dupbfejr7m
— Skype (@Skype) January 8, 2021
Na oficjalnym koncie Skype na Twitterze czytamy: Skype szanuje Twoją prywatność. Jesteśmy zobowiązani, by utrzymywać Twoje dane osobiste w prywatności i nie sprzedawać ich podmiotom zewnętrznym. Jest to oczywista aluzja do dzielenia się danymi w usługach należących do Facebooka. W tweecie znajduje się także link do Oświadczenia o ochronie prywatności, w którym Microsoft dokładnie opisuje, jakie dane gromadzi, w jaki sposób je wykorzystuje i jak użytkownik może je kontrolować. Innym następstwem kontrowersji z WhatsAppem jest napływ użytkowników do jeszcze innego komunikatora, który bodaj w największym stopniu ze wszystkich szanuje prywatność.
Chodzi tu konkretnie o Signal, polecany choćby przez Elona Muska, Niebezpiecznika, Sekuraka, a także i nas! Signal jest open source'owym, niekomercyjnym i w pełni szyfrowanym komunikatorem dla Androida i iOS. Jeśli spojrzeć na to pod kątem ochrony prywatności, Signal znajduje się na dokładnie przeciwnej stronie spektrum, co WhatsApp.
Actually, I was just about to propose his to my family and friends after seeing this and realizing that the third column will essentially become like the fourth in February. pic.twitter.com/x765gSI6KO
— Serge de Gheldere (@sergedg) January 7, 2021
Choć dostępny jest on na rynku od kilku lat, jego wydawca podaje, że w ostatnich dniach dochodzi do opóźnień weryfikacji numerów z powodu napływu tak dużej liczby nowych użytkowników. Naszym zdaniem jest to wyraźny znak, że w świecie mediów społecznościowych zaczyna dochodzić do mocnego przetasowania, a mniej nastawiona na zysk i gromadzenie danych konkurencja wygryza część rynku zagarniętą do tej pory przez konglomerat Facebooka.