Użytkownicy, którzy połączyli klawiaturę SwiftKey z kontem Google, otrzymują teraz drogą mailową powiadomienia, że integracja przestanie działać z dniem 15 lipca. W wiadomości Google wyjaśnia, że SwiftKey jest jedną z aplikacji, która dopiero musi stać się zgodna z jego zaktualizowanymi wymaganiami co do zasad dotyczących danych. Ostatnie zmiany na poziomie API są jakoby częścią trwających wysiłków, mających na celu zapewnienie, że dane są chronione i prywatne.
Łącząc klawiaturę SwiftKey z kontem Gmail na iOS i Androidzie, może ona korzystać z osobistych maili, aby dobierać lepsze sugestie słów. Jak zauważono, SwiftKey mógł prosić o zbyt wiele niekoniecznych pozwoleń, dotyczących "Tworzenia i wysyłania nowej wiadomości" czy "Przeglądania, zarządzania i permanentnego usuwania wiadomości w Gmail". Prawdopodobnie właśnie dlatego Google wkroczyło do akcji.
Aby zapobiec nadużywaniu zezwoleń przez deweloperów, Google zaktualizowało niedawno zasady dotyczące danych użytkownika (User Data Policy). Jedną z ważniejszych zmian opisuje wzmianka, że programiści powinni prosić o dostęp jedynie minimalny, o realnym zasięgu, który jest niezbędny do zaimplementowania istniejących funkcjonalności lub usług w aplikacji. Powinni oni również ograniczyć dostęp do minimalnej ilości danych, które są potrzebne.
Biorąc pod uwagę charakter zezwoleń, o które SwiftKey prosi użytkowników Gmaila, widać od razu, że aplikacja Microsoftu nie spełnia nowych wymagań Google'a. Z drugiej strony, jeżeli klawiatura ma rzeczywiście posiłkować się danymi z poczty (kiedy tego właśnie życzy sobie użytkownik), musi prosić o podobne zezwolenia. Tak czy inaczej Microsoft musi zadbać, by nie były one tak daleko idące. W końcu po co klawiaturze możliwości tworzenia, wysyłania czy kasowania maili?