Nie tak krótka historia Windows Phone - cz. 1

Nie tak krótka historia Windows Phone - cz. 1

Autor: Krzysztof Sulikowski

Opublikowano: 4/16/2016, 12:00 AM

Liczba odsłon: 7691

Sześć lat temu Microsoft zaprezentował Windows Phone 7 Series po raz pierwszy. Był to początek przygody, która rozpoczęła się w klimacie nieukrywanego optymizmu, związanego z podbojem telefonów przez "Mobilne Okienka". Już w momencie debiutu Windows Phone musiał stawić czoła dwóm liczącym się i rosnącym w siłę konkurentom, których celem była (i nadal jest) dominacja nad platformą mobilną. W kolejnych latach Microsoft nie zdołał już wydobyć potencjału, właściwego pierwszej generacji Windows Phone z początku 2010 roku. Wielu analityków wówczas przewidywało zagarnięcie przez nowy system sporego udziału na rynku mobilnym, zdolnego nawet pobić iPhone'a. Niestety - a szczególnie niestety dla Microsoftu - Windows Phone nigdy nie osiągnął spodziewanego zasięgu, przytłoczony konkurencją ze strony iOS i Androida. Po niecałych sześciu latach nastąpił pozorny koniec Windows Phone i premiera Windows 10 Mobile, o wiele mocniej zorientowanego na współpracę z pozostałymi urządzeniami, dla których jądro Windows 10 pozostaje takie samo. Wróćmy jednak do samego początku i zobaczmy, w jakich okolicznościach Microsoft stawiał pierwsze kroki w świecie smartfonów.

Trudne początki

W styczniu 2007 r. Apple przedstawił iPhone'a. Był drogi, pozbawiony wsparcia dla zewnętrznych aplikacji i ograniczony do prędkości 2.5G w czasie, gdy urządzenia z 3G stawały się coraz bardziej przystępne. Pierwszy telefon z jabłkiem w logo nie posiadał też wielu funkcji, którymi mogły się pochwalić nawet najtańsze smartfony, w tym kopiuj i wklej czy obsługa MMS. Mimo oczywistych braków iPhone szybko stał się wyznacznikiem smartfona i wzorem do naśladowania dla producentów. Już wtedy wielu sądziło, że po odpowiednich aktualizacjach iPhone stanie się hitem. Do tej grupy nie należał Steve Ballmer, ówczesny CEO Microsoft.

W kwietniu 2007 r. Ballmer został zapytany przez USA Today: "Ludzie pasjonują się, gdy Apple wychodzi z czymś nowym - iPhonem czy iPodem. Czy chciałbyś, aby ludzie odczuwali to samo w stosunku do Microsoft?". Odpowiedź byłego dyrektora Microsoft wiele mówi o wczesnym podejściu firmy do kwestii smartfonów: "To trochę śmieszne pytanie. Czy zamieniłbym 96% rynku na 4% rynku? (śmiech) Chcę mieć produkty, które trafiają do wszystkich. (...) Nie ma szansy, by iPhone zyskał jakikolwiek znaczący udział w rynku. Żadnych szans. To dofinansowany przedmiot za 500 dolarów. Mogą zarobić na tym mnóstwo pieniędzy, ale kiedy przyjrzymy się 1,3 mld sprzedanych telefonów, wolałbym mieć nasze oprogramowanie na 60%, 70% lub 80% z nich, a nie na 2% czy 3%, które może mieć Apple". Niedocenienie iPhone'a przez Ballmera uchodzi za jeden z nawiększych błędów w osądach technologicznych ostatnich lat.

Microsoft nie myślał wtedy o smartfonach sensu stricto, a raczej o kieszonkowych komputerach (palmtopach), które w mobilnej obudowie kryły bardziej 'desktopowe' funkcje. W tym duchu powstał Windows Mobile 6, korzeniami sięgający do Pocket PC i Windows CE. Pierwsze "Mobilne Okienka" były wprawdzie dostosowane do ekranów dotykowych, tym niemniej ich interfejs średnio nadawał się do obsługi kciukami. Wiele takich urządzeń wchodziło na rynek z dołączonym rysikiem. Jednym z przykładów jest HTC Touch, który opierał się raczej na zewnętrznych powłokach graficznych, niż na domyślnym interfejsie Windows Mobile 6.

Pomimo faktu, że ówczesny CEO zdeprecjonował największego rywala, Microsoft za zamkniętymi drzwiami musiał znaleźć swoją własną odpowiedź na iPhone'a... co zajęło mu kolejne 3 lata.

Photon

W 2007 roku Microsoft pracował już nad poważną aktualizacją dla Windows Mobile 6, niemniej jednak wciąż bazując na frameworku Windows CE. Projekt rozwijany od 2004-2005 roku pod nazwą kodową Photon miał ukazać się pod koniec 2007 r. jako Windows Mobile 7. Wyciekłe zrzuty ekranu (niektóre ujrzały światło dzienne dopiero w 2010 r.) dowodziły, że nowy system był pewnym krokiem naprzód w stosunku do WP6, wciąż jednak się na nim opierając. Interfejs pełnymi garściami czerpał z poprzednika, ale zawierał też całkiem nowe elementy, po części zapożyczone z innych produktów Microsoftu, jak choćby Windows Media Center czy Zune.

Planowana data premiery nowego systemu przesuwała się wielokrotnie. W miarę postępu prac twórcy coraz bardziej starali się odmłodzić system, który de facto należał już do poprzedniej generacji. Nabierało to znaczenia zwłaszcza w obliczu coraz cieplej przyjmowanego iPhone'a. Rok 2007 przyniósł Microsoftowi kolejne wyzwanie. Open Handset Alliance, dowodzone przez Google, wypuściło pierwszą wersję Androida, który niebawem miał być preinstalowany na urządzeniach wiodących producentów. Steve Ballmer po raz drugi zignorował zagrożenie, nazywając Androida "jakimiś słowami na papierze w tym momencie".

2008 rok to czas nowych kamieni milowych, przede wszystkim dla konkurentów Windows Phone. Apple wypuścił drugą generację iPhone'a z 3G, a zza horyzontu wyłaniał się pierwszy smartfon z Androidem - HTC Dream. Microsoft zorientował się wówczas, że zmiany kosmetyczne przestarzałemu systemowi nie wystarczą, a segment mobilny to coś znacznie poważniejszego. Ballmer przydzielił wtedy Terry'emu Myersonowi zadanie wprowadzenia mobilnego systemu Microsoftu na drogę sukcesu. Myerson zmarnował trochę czasu, rozwijając Photon, jednak w pewnym momencie wcisnął przysłowiowy reset i zaczął prace od nowa. Już wtedy Microsoft pozostawał daleko w tyle za Apple i Google.

W międzyczasie Windows Mobile otrzymał aktualizację do wersji 6.1. Była ona znacząca, tym niemniej pokazywała, że systemowi daleko jeszcze do ówczesnych next-genów. Prace na tym froncie trwały nadal, a Microsoft zamierzał równocześnie wypuścić kilka dodatkowych aktualizacji, zbliżających Windows Mobile 6 do nowego produktu.

W 2009 roku ukazał się Windows Mobile 6.5. Wtedy już nawet Ballmer był w stanie przyznać, że mobilne aspiracje Microsoftu nie poszły zgodnie z planem. W marcu - na kilka tygodni przed wydaniem RTM - były CEO ogłosił, że "nie jest to pełne wydanie, którego chcieliśmy", a high-endowe funkcjonalności "nadejdą dopiero w Windows Mobile 7 w przyszłym roku". Ballmer nie szczędził też ostrych komentarzy w kierunku dwóch pozostałych graczy. Jeśli chodzi o Apple, "Microsoft sprzedał więcej urządzeń z Windows Mobile, niż Apple iPhone'ów - ważny fakt do odnotowania". Oberwało się też twórcom Androida: "Google nie było widziane nigdzie poza Krzemową Doliną. Jestem pewien".

Ballmer był pewien także tego, że Microsoft "schrzanił robotę z Windows Mobile" i zapowiedział, że "to już się więcej nie powtórzy". W tym samym czasie firma zajmowała się projektem pobocznym, znanym jako Project Pink. Chodziło o specjalną wersję Windows Mobile 7, zorientowaną na młodego odbiorcę, portale społecznościowe, 'udostępnianie' i multimedia. Pink rozwijano niezależnie od Windows Mobile do czasu, gdy pieczę nad projektem przejął Andy Lees, SVP z Microsoft. Mówiąc delikatnie, nie należał on do największych entuzjastów wtopionego projektu.

Projekt nie został jednak porzucony. Ze sporym poślizgiem i po wielu zmianach (odejście od platformy Sidekick na rzecz Windows CE) w maju 2010 roku ukazał się jeden z największych niewypałów w historii smartfonów - KIN. Te cuda, które widzicie powyżej, to KIN ONE i KIN TWO. Dziś można je potraktować raczej jako rzadkie i zabytkowe eksponaty wątpliwej urody, bowiem Microsoft postanowił wycofać je ze sprzedaży w zaledwie 7 tygodni po premierze.

Na krótko przed nieudaną premierą KIN Microsoft dał światu zapowiedź, z które mógł być w końcu zadowolony. To nowy, długo wyczekiwany i pełnoprawny system mobilny.

Windows Mobile Phone 7

Wszystko zaczęło się 15 lutego 2010 r., kiedy Microsoft pokazał światu system nowej generacji: Windows Phone 7 Series. Było to zadziwiające i radykalne wręcz odejście od wcześniejszych praktyk w tym obszarze. Wszystko było zorientowane na nowoczesny design wraz ze świeżo ochrzczonym stylem Metro/Modern. Podczas gdy Photon jedynie zapożyczał warstwę wizualną z Media Center czy Zune, Windows Phone 7 potraktował filozofie designu całościowo, zabierając ją na wyższy poziom. Czysta i przejrzysta typografia stała się sercem interfejsu użytkownika, a pojawienie się kafelków - płaskich jednokolorowych bloków - znacznie odbiegało od "chromowanych" i pełnych gradientów elementów interfejsu konkurencyjnych systemów.

Na początku był minimalizm. Sporych rozmiarów kafelki wypełniały ekran Start, dostarczając skrótowo najważniejszych informacji o zawartości. Dzięki temu mieliśmy wszystko pod ręką, bez konieczności nurkowania do poszczególnych aplikacji. Microsoft rozwinął w tym zakresie paradygmat interfejsu o nazwie "Hubs" - były to "Centra", scentralizowane portale, w których powiązane aplikacje mogły tworzyć wygodne grupy i przenosić kluczowe zadania i źródła na poziom "Hub". Dzięki temu wszystko to odbywało się w jednym miejscu, a ekran Start tworzył jednolity interfejs między aplikacjami i użytkownikiem.

"People Hub" czyli "Centrum Kontakty" - dla przykładu - zawierał ujednoliconą listę kontaktów z wielu źródeł (jak choćby Facebook i Gmail), ale też radził sobie z treściami z portali społecznościowych, takimi jak zdjęcia wrzucone przez znajomych. Podobne rozwiązania zastosowano też w przypadku Muzyki + Wideo i Office.

Entuzjazmu powstałego wokół nowego systemu nie mogli niestety podzielić klienci, którzy kupili smartfony z Windows Mobile 6.5 na kilka miesiecy przed zapowiedzią WP7. Powód był prosty - brak możliwości upgrade'u. Odtąd będzie to motyw przewodni, który towarzyszy każdemu kolejnemu wydaniu Windows Phone, z pominięciem (przynajmniej w połowie) Windows Phone 8.1 i Windows 10 Mobile, ale o tym szerzej napiszemy w dalszej części artykułu. Tak czy inaczej na nowy system warto było czekać. Zapowiadając go, Microsoft ogłosił wsparcie partnerów sprzętowych, takich jak Dell, Garmin-Asus, HTC, HP, LG, Samsung, Sony Ericsson, Toshiba i Qualcomm.

Windows Phone 7 zadebiutował z małym poślizgiem i jawił się jako mocna platforma, stanowiąca poważną konkurencję dla iPhone'a. Gdy system wszedł w fazę RTM we wrześniu 2010 roku, Microsoft odegrał groteskowy "pogrzeb" rywali - iPhone'a i Blackberry. Konkurencję posłano do piachu de facto przed wprowadzeniem nowego produktu na rynek.

Windows Phone 7 ("Series" usunięto z nazwy tuż przed premierą) okazał się bardzo dopracowany graficznie, tym niemniej pod warstwą wizualną kryło się sporo niedociągnięć. Podobnie jak iPhone, tak też WP7 pozbawiony był wielu podstawowych funkcji, jak choćby kopiuj-i-wklej (Microsoft deklarował, że jego klienci tego nie potrzebują!), własnych dzwonków czy prawidłowo rozwiązanego multitaskingu. Microsoft wierzył też, że w kwestii powiadomień całkowicie wystarczą dynamiczne kafelki na ekranie Start.

Czy właśnie te braki skutecznie zniechęciły producentów sprzętowych? Faktem stało się, że blisko połowa z zapowiedzianych przez Microsoft partnerów - w tym Garmin-Asus, HP i Sony Ericsson - nigdy nie wsparło Windows Phone 7. Swoje urządzenia zaprezentowali tylko Dell, HTC, LG i Samsung.

Płonąca platforma

Gdy atmosfera po premierze zdołała się uspokoić, wkrótce stało się jasne, że Windows Phone 7 być może zrobił dobre pierwsze wrażenie, ale na tym poprzestał. Mogliśmy się oczywiście spodziewać, że Microsoft szybko nadrobi zaległości i wprowadzi wyczekiwane aktualizacje. Taki model rozwoju systemu przyjął się jednak dużo później, a użytkownicy musieli raczej czekać na większe i dużo rzadsze aktualizacje. Pierwsza z nich ukazała się dopiero 5 miesięcy po premierze WP7 i nosiła nazwę 'NoDo' (to odniesienie do androidowego 'No Donut'). "Mobilne Okienka" doczekały się w końcu funkcji kopiuj-wklej i paru innych drobiazgów. Microsoft przeprosił wówczas za zwłokę.

Wielu użytkowników było zawiedzionych ograniczonym wyborem aplikacji w Windows Phone Marketplace. Już na starcie dostępne były najważniejsze aplikacje jak Facebook i Twitter, tym niemniej wiele rozwiązań było wciąż domeną iPhone'a i Androida. Powód znów był prosty - deweloperom zwyczajnie nie opłacało się tworzyć i aktualizować aplikacji, których używa niewielkie grono klientów.

Niewielki wybór przypadł też w udziale warstwie sprzętowej. HTC wypuściło kilka mało zróżnicowanych modeli na czele z HD7, wyposażonym w 4,3-calowy ekran. Do gry wszedł też Dell Venue Pro, który od początku borykał się z licznymi problemami technicznym, począwszy od obsługi SIM, kończąc na łączności Wi-Fi. Historia Windows Phone 7 mogła się zakończyć szybciej, niż się zaczęła, gdyby nie jeden dobrze sytuowany sprzymierzeniec rodem z Finlandii.

We wrześniu 2010 r. Stephen Elop, który dotąd pełnił rolę szefa działu Business Division w Microsoft, został wybrany nowym CEO Nokii. Podobnie jak Microsoft, także Nokia mocno odczuła rosnącą siłe iPhone'a i Androida. Elop szybko zrozumiał, że Symbian nie jest w stanie sprostać wymaganiom nowoczesnych urządzeń dotykowych. Rozpoczęły się więc poszukiwania nowego systemu, a w międzyczasie wybór padł na linuksowy MeeGo.

Symbian przestał wchodzić w grę, a prace nad własnym systemem były opóźnione o co najmniej rok. Nokia musiała wtedy skorzystać z jedynej dostępnej alternatywy, jaką był zewnętrzny system. W lutym 2011 r. Stephen Elop napisał do pracowników Nokii wewnętrzny komunikat, który szybko stał się znany jako "The burning platform memo". Elop porównał w nim ówczesny stan Nokii do samotnego człowieka na płonącej platformie wiertniczej w środku nocy. Płomienie niemal już dosięgają jego pleców i staje on przed straszliwym wyborem: spłonąć żywcem lub spróbować szczęścia, skacząc do lodowatej wody. "My też stoimy na takiej płonącej platformie i musimy zdecydować, w jaki sposób zmienić nasze zachowanie" - pisał Elop.

W taki oto sposób Nokia na długie lata związała się z platformą Windows Phone. Po jej niepewnym starcie Microsoft zyskał sprzymierzeńca w postaci jednego z największych graczy na rynku, który sprzedał 450 milionów telefonów spośród 1,4 miliarda wyprodukowanych do 2010 roku. Przyszłość Windows Phone zaczęła się ponownie rysować w jasnych barwach.

Mango

Niedługo później odbył się Mobile World Congress 2011, kiedy to Microsoft zapowiedział poważne zmiany w swoim mobilnym systemie, wliczając w to wsparcie dla wielozadaniowości z prawdziwego zdarzenia, integrację Twittera z "Centrum Kontakty" i usprawnione doświadczenie przeglądania sieci w Internet Explorer 9. W maju 2011 roku firma opublikowała kolejne szczegóły tego, co nazywano wówczas aktualizacją "Mango". Wymieniono m.in. rozszerzenie działania dynamicznych kafelków, podlinkowanie skrzynki odbiorczej z maila czy wreszcie aktualizacje wyszukiwarki Bing z opcją dostarczania "hiper-lokalnych wyników wyszukiwania z informacjami o sklepach, restauracjach i dostępnych aktywnościach".

Microsoft ogłosił też nowych partnerów sprzętowych Windows Phone. Wśród nich znaleźli się m.in. Acer i ZTE, a także po raz drugi Toshiba. Tym razem japońska korporacja rzeczywiście wsparła platformę, wypuszczając stylowego, wodoszczelnego i odpornego na kurz Fujitsu-Toshiba IS12T.

Mango zapowiadało się na wersję systemu, która zagości na pierwszych smartfonach Nokii, już jako partnera Microsoft. Gdy współpraca została nawiązana, Elop podkreślał, że obie firmy "wspólnie pokierują przyszłością Windows Phone 7". Nokia miałaby pełnić szczególną rolę, mając możliwość "personalizacji i rozszerzenia środowisk, które są unikalne, a zarazem wyróżniające się". Innymi słowy nie miało to być zwykłe partnerstwo OEM.

Pierwsze smartfony fińskiego producenta z nowym systemem to Lumia 800 i Lumia 710, przedstawione przez Elopa w październiku 2011 roku jako "pierwsze prawdziwe Windows Phone'y". Niektórzy odczytali to jako środkowy palec w kierunku innych partnerów, którzy tworzyli pod Windows Phone na kilka lat przed wejściem upadającej Nokii do gry.

Podczas gdy Lumia 710 była raczej klasycznym niskobudżetowcem (3,7-calowy ekran TFT, jednordzeniowy procesor 1,4 GHz, słaba bateria), prawdziwą gwiazdą wieczoru była Lumia 800 z odważnym wzornictwem, zakrzywionym szkłem i polikarbonową obudową. Obok stylowego Fujitsu-Toshiba IS12T (wydanego tylko na rynku japońskim) była to - przynajmniej w czasie premiery - najbardziej rzucająca się w oczy propozycja z Windows Phone.

Mimo wielu zalet nietrudno było dostrzec, że Nokia Lumia 800 nie została od podstaw zaprojektowana pod kątem Windows Phone, a stanowiła raczej lekką modyfikację Nokii N9. Był to jedyny telefon Nokii z (oficjalnie niewspieranym już) systemem MeeGoo, wydany na kilka miesięcy przed Lumią 800. Tak czy inaczej oba smartfony weszły na rynek z preinstalowaną aktualizacją Magno, oficjalnie znaną jako Windows Phone 7.5. Wielu liczyło na to, że Nokia wprowadzi obiecane modyfikacje systemu, tymczasem skończyło się na podmianie niektórych usług Microsoftu na własne i dodatkowych aktualizacjach firmware'u, majacych na celu lepszą integrację sprzętu z systemem.

Lumia 710 i Lumia 800 zostały przyjęte ciepło, tym niemniej nie wszyscy wróżyli im sukces. Podobnie jak w przypadku pierwszej generacji urządzeń z Windows Phone, mówiło się o zbyt wysokich cenach. Tego zdania był nawet jeden z dyrektorów europejskiej sieci Telefónica, który uznał Lumię 800 za "zbyt drogą". Fiński gigant był jednak przekonany co do słuszności swoich działań i już kilka tygodni później wyszedł z zapowiedzią swojego trzeciego Windows Phone'a.

W styczniu 2012 roku Nokia zaprezentowała kolejnego flagowca z Windows Phone 7.5 - Lumię 900, zbudowaną na podstawie Lumii 800, jednak znacznie ją przewyższającą. Smartfon posiadał większy wyświetlacz, większą pamięć wbudowaną oraz aparat frontowy, którego pozbawiona była zarówno cała pierwsza generacja Windows Phone'ów, jak też dwie pierwsze Lumie.

Być może Nokia zainspirowała się nadmiernym samozadowoleniem Steve'a Ballmera, jak i całego wczesnego Microsoftu, porzucając wszelką pokorę podczas premiery Lumii 900. Nowe podejście stało się całkowicie pompatyczne. W kwietniu 2012 roku firma ogłosiła, że "betatesty smartfonów zakończone". Miało to oznaczać, że wszystkie inne urządzenia i wszystkie pozostałe platformy prowadziły to tylko testy beta, które miały doprowadzić do stworzenia ostatecznej wersji smartfona Nokii.

Nokia szybko musiała wypić nawarzonego przez siebie piwa. Nabywcy ostatecznego smartfona zaczęli skarżyć się na wiele kwestii - fioletowe zabarwienie ekranu, problemy z siecią, wadliwe przyciski sprzętowe i nie tylko. Niektóre z problemów udało się rozwiązać dzięki patchom, ale nienajlepsze wrażenie i tak pozostało. Klientów udało się udobruchać na kilka tygodni, bowiem później pojawił się kolejny problem, który wywołał dużo większą falę złości i frustracji.

Druga część historii Windows Phone: Nie tak krótka historia Windows Phone - cz. 2

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia