Wojna handlowa między USA i Chinami nie kończy się na Huawei, choć to on wydaje się jej osią. W rzeczywistości między młotem a kowadłem znalazło się wiele firm z obu krajów. Microsoft, Nintendo i Sony ostrzegali niedawno przed polityką celną Chin, wskutek której konsole do gier mogą podrożeć nawet o 25%. Jako że niespecjalnie zapowiada się na zakończenie konfliktu, producenci sprzętu uciekają z Chin. Szykuje się mocne przetasowanie w globalnej ekonomii.
Microsoft, Google, Amazon i HP planują dołączyć do Apple, wycofując produkcję z Chin, aby uniknąć wysokich taryf celnych. Raporty mówią o podobnych planach Sony, Dell, Lenovo, Acer, Asustek Computer i Nintendo. HP i Dell, obecnie producenci pecetów (odpowiednio) numer 1 i 3, posiadają w sumie 40% rynku. Według źródeł planują przenieść 30% produkcji laptopów poza Chiny. Pozostali planują uczynić to samo z konsolami, inteligentnymi głośnikami i innym sprzętem. Mimo pewnego rodzaju porozumienia, zawartego w zeszły weekend między prezydentami Donaldem Trumpem i Xi Jinping, firmy nie zamierzają wycofać się ze swoich planów. Źródła zaznajomione z tematem twierdzą, że sytuacja nadal jest niepewna, a rosnące koszty produkcji w Chinach zmuszają producentów do rozważenia alternatyw.
Reklama
Decyzja podjęta przez czołowych producentów elektroniki - głównie przeznaczonej na rynek amerykański - niesie poważne konsekwencje dla ekonomii Chin. To właśnie eksport sprzętu elektronicznego napędzał przez ostatnie dekady wzrost gospodarczy tego kraju. Do tej pory Chiny pozostają największym światowym producentem komputerów osobistych i smartfonów. W ciągu kilkunastu lat (1991-2017) import i eksport w Chinach powiększył się 136-krotnie, a jego wartość wzrosła z 10 miliardów do 1,35 biliona dolarów. Podniesienie przez Chiny taryf celnych wszystko to zaprzepaści.
Również producenci serwerów dla centrów danych - Quanta Computer, Foxconn Technology i Inventec - przenieśli część produkcji do Tajwanu, Meksyku i Czech. Microsoft swoją produkcję przeniesie najprawdopodobniej do Tajlandii i Indonezji, zaś Amazon - do Wietnamu. Już teraz mówi się o zlikwidowaniu wielu miejsc pracy w Chinach, spowolnieniu ich wzrostu gospodarczego po raz pierwszy od 1990 roku, a także o spadku zamówień w ujęciu globalnym. Nie ma już odwrotu - powiedział Darson Chiu z Taiwan Institute of Economic Research. Nie chodzi tylko o taryfy, ale też o minimalizację ryzyka w perspektywie długoterminowej.
341f31d.png)