Pamiętacie jeszcze czasy, gdy telefony przypominały cegły, a ich nieodłącznym elementem wyposażenia były wysuwane antenki? Cóż, czasy się zmieniły, a wraz z nimi także wizerunek telefonu komórkowego. Wszystko uległo miniaturyzacji, wliczając w to anteny/odbiorniki sygnału. Fani niecodziennych modyfikacji mają jednak współczesną modę za nic i samodzielnie zmieniają swoje urządzenia.
Jeden z użytkowników wyposażył swoje Lumie 520 i 435 w okazałe anteny Wi-Fi oraz... chłodzenie procesora rodem ze świata PC. Jak donosi WindowsArea.de, projekt Marca, występującego też pod pseudonimem Core Down, zakończył się sukcesem. Marc postanowił zwiększyć moc odbiornika Wi-Fi w swojej niskobudżetowej Lumii 435. Zdemontował więc obudowę, znalazł odpowiednie złącze na płycie głównej i zamienił domyślną antenę na nową, swoimi rozmiarami dorównującą samemu telefonowi.
Ośmielony sukcesem, Marc postanowił zrobić to samo z Lumią 520. Tym razem poszedł o krok dalej i zamontował wiatrak, którego zadaniem jest odprowadzanie ciepła z procesora. Dzięki temu smartfon zyskał nie tylko na sile sygnału Wi-Fi, ale również zaczął pracować wydajniej. Powinniśmy oczywiście pamiętać, że samodzielne modyfikowanie telefonu może zakończyć się jego uszkodzeniem i wiąże się z utratą gwarancji. Wszelkie modyfikacje wykonujemy wyłącznie na własną odpowiedzialność.
Mizerne osiągi sprzętowe to wizytówka smartfonów z niskiej półki konsumenckiej. Gdy oprogramowanie może w określonym stopniu zoptymalizować pracę urządzenia, moc i jakość podzespołów wydają się ograniczeniami nie do przeskoczenia. Te jednak można wymienić, a na samą myśl moderzy już zacierają ręce. Ograniczenia to tylko wyobraźnia i specyfika budowy danego modelu. Smartfon z ogromną anteną może nie należy do najbardziej poręcznych urządzeń (próbujemy wyobrazić sobie noszenie go w kieszeni), ale nie o to przecież chodzi. Antenę można odkręcić, a satysfakcja z własnoręcznej modyfikacji i tak pozostanie! :)