W październiku 2014 roku Microsoft złożył wielką obietnicę, której skutków prawdopodobnie nie przewidział. Wszyscy subskrybujący Office 365 mieli otrzymać nielimitowane miejsce w chmurze OneDrive w ramach subskrypcji. Po spełnieniu tej obietnicy niektórzy użytkownicy udostępniali swój dysk w chmurze innym lub przechowywali tam ogromne ilości danych (nawet kilkadziesiąt terabajtów). Rok później Microsoft wycofał się z obietnicy, tłumacząc to "nadużyciami" nielimitowanej przestrzeni... poprzez korzystanie z niej w dozwolony sposób.
Usunięcie limitów początkowo było świetnym działaniem marketingowym, ale po ich ponownym przywróceniu na Microsoft spadła lawina krytyki i powstał efekt odwrotny od zamierzonego. Firma zapowiedziała też, że "wszyscy subskrybenci, którzy otrzymali dodatkową przestrzeń jako część nielimitowanej oferty" będą mogli zatrzymać ją przez co najmniej 12 miesięcy. Od wydania powyższego komunikatu minęło już niemal 13 miesięcy, a do niektórych użytkowników korzystających z promocji zaczęły napływać powiadomienia z planowaną datą zrealizowania postanowienia: "Począwszy od 1.03.2017 będziesz mieć 1 TB przestrzeni dyskowej w OneDrive w ramach twojej subskrypcji Office 365".
Źródło: Paul Thurrott
Oczywiście wszyscy wiedzieliśmy, że Microsoft w końcu wprowadzi w życie zapowiedziane limity - nie wiedzieliśmy tylko, kiedy. Microsoft obiecywał minimum 12 miesięcy na przygotowanie kont, co - jak się dziś okazuje - przedłuży się ostatecznie do 16 miesięcy. "Wszyscy użytkownicy Office 365 z miejscem przekraczającym 1 TB będą mogli utrzymać ten limit przez co najmniej rok" - pisał Microsoft. Następnie, jeśli rozmiar danych na dysku w chmurze będzie przekraczał limit, konto pozostanie niefunkcjonalne do czasu usunięcia nadmiaru plików.
Na skasowanie danych powyżej 1 TB subskrybenci Office 365 mają jeszcze trzy miesiące. Po tym czasie ewentualne odzyskanie plików przestanie być możliwe.