Pod koniec kwietnia, po blisko 10 miesiącach testów Microsoft Forms, aplikacja do tworzenia ankiet, quizzów i głosowań, straciła etykietkę "Preview" i zyskała "enterprise ready". Jak się okazuje, ogólna dostępność to dopiero początek. Do sieci wyciekł wymowny harmonogram na bieżący rok, według którego Microsoft Forms będzie stawał się coraz potężniejszy, stopniowo "neutralizując" swojego największego konkurenta ze stajni Google.
Do rzeczonego harmonogramu dotarł nikt inny, jak znany leakster Microsoftu, WalkingCat. Harmonogram podzielono na cztery etapy, a pierwszy z nich - GDPR i ogólna dostępność komercyjna, któremu towarzyszyła SharePoint Conference 2018 - już za nami. Na tym etapie Microsoft inwestował m.in. we wsparcie dla wgrywania plików i obrazów, a także dla strumieniowania wideo. Kolejny etap zaplanowany jest na wrzesień, kiedy to najważniejszym wydarzeniem będzie konferencja Ignite 2018. Microsoft Forms ma wówczas zostać wyposażony w sekcję wstawiania, pasek postępu, nowe doświadczenia po publikacji, zapisywanie w PDF, formularze mobilne, foldery, nowe funkcje matematyczne i funkcje eksperymentalne, związane z filtrami i projektowaniem.
Ostatni etap zaplanowany na ten rok zaplanowany jest na ostatni kwartał. Wtedy to rozwijać się mają synchronizacja danych dla wszystkich formularzy oraz doświadczenie użytkownika. W ramach wersji Consumer Public Preview pojawić się ma opcja podwójnego logowania. Ciekawsze nowości to również prototypowa obsługa botów (Forms Bot), przechowywanie danych typu Ink i głębsze integracje z Office, w tym z aplikacjami Excel, Outlook i Teams.
Ostatnim z zaplanowanych etapów, który odbędzie się już prawdopodobnie w przyszłym roku, będzie Consumer GA, czyli ogólna dostępność dla konsumentów. Microsoft Forms będzie dalej integrowany, m.in. z Excelem, LinkedIn, PowerApps/PowerBI, Dynamics, OneNote i Wordem, a także z zewnętrznymi platformami, jak Messenger, WeChat, Facebook i Twitter. Z harmonogramu wynika ponadto, że Microsoft Forms będzie udostępniany klientom jako aplikacja freemium. Oznacza to, że część funkcji będzie darmowa, a dostęp do pozostałych będzie wymagał subskrypcji Office 365.