System operacyjny Windows nie od dziś jest najpopularniejszym spośród dostępnych na rynku. Wielka popularność ma w tym przypadku jedną wadę – to właśnie ona sprawiła, że większość złośliwego oprogramowania dedykowana jest właśnie rozwiązaniom Microsoftu. Swego czasu krążyły nawet mity, według których Linux był całkowicie odporny na infekcje, gdyż żaden cyberprzestępca po prostu nie zawracał sobie nim głowy. Wszystko wskazuje jednak na to, że obiegowa opinia niebawem się zmieni. Według raportu grupy AV-Test przyrost nowych zagrożeń w przypadku Windowsa nieznacznie spadł, zaś tych tworzonych z myślą o Linux i macOS drastycznie skoczył do góry.
Liczby które zostały w nim przedstawione mogą wstrząsnąć użytkownikami mniej popularnych systemów – w ciągu zeszłego roku zaobserwowano zwiększenie przyrostu nowych zagrożeń dedykowanych macOS o całe 370%. Niewiele lepiej sytuacja prezentuje się w przypadku Linuxa, mowa tu bowiem o trzykrotnie większym przyroście. Windows, którego dotyczyło w ubiegłym roku 77% wszystkich infekcji prezentuje się na tle konkurencji całkiem dobrze. W jego przypadku statystyka ta nie tylko nie wzrósła, lecz zmalała o 15%. Co ciekawe, według AV-Test ransomware stanowiło jedną z najmniejszych części nowopowstałych złośliwych programów.
Jak widać, specjaliści giganta z Redmond nie próżnują, stale pracując nad udoskonaleniem zabezpieczeń zawartych w jego najnowszym systemie. Nie bez powodu w materiałach promujących najnowszą odsłonę Windows często wspomina się o bezpieczeństwie.
341f31d.png)