Żyjemy w ciekawych czasach, w których to nie media społecznościowe naśladują rzeczywistość, tylko rzeczywistość goni za sztucznie wykreowanym i podrasowanym wizerunkiem prezentowanym w tych mediach. Na zdjęciach z Instagrama niemal wszyscy wyglądają tak samo, a jest to zasługą tak zwanych filtrów. Każdy z nich nadaje wyglądowi twarzy swój własny charakter i pozbawia jej cech osobistych. Czy właśnie w tym kierunku zmierza teraz Microsoft Teams?
Oczywiście już wcześniej istniały sposoby, by obraz z kamery, nim dojdzie do Teams, przeszedł przez inną aplikację, która nakłada filtry. Przykładowo w ubiegłym roku pisaliśmy o tym, jak używać filtrów Snapchata w połączeniach Microsoft Teams, ale tym razem chodzi o wbudowane filtry upiększające, które mają być dostępne bez wychodzenia z komunikatora. Tym razem nie dotyczą tła (którego rozmycie i podmiana są dostępne od dłuższego czasu), lecz o twarz. O pracach nad tą funkcją dowiadujemy się z harmonogramu zmian w Microsoft 365. Nosi ona nazwę Microsoft Teams: Video filters, czyli po prostu "Filtry wideo w Microsoft Teams", i pozwoli "jeszcze przed dołączeniem do spotkania użyć filtrów, aby subtelnie dopasować poziomy jasności i wygładzić rysy twarzy, aby dostosować swój wygląd". Funkcja ma być dostępna od sierpnia.
Czy uczestnicy spotkań zaczną wyglądać jak osoba na obrazku powyżej? O ile prawidłowo rozumiemy to "subtelnie" z zapowiedzi Microsoftu, to chyba nie trzeba się tego obawiać. Suwak powinien w rozsądnym momencie natrafić na opór, tak by rozmycie nie było zbyt ekstremalne.
Do tej pory nie było raczej słychać głosów proszących o tego rodzaju filtry wideo w Teams, a to dlatego, że przez większość czasu był on centrum pracy zespołowej, używanym przez firmy i organizacje. Wraz z wydaniem wersji konsumenckiej i planowaną integracją z Windows 11 Teams potrzebuje funkcji, które uczynią go atrakcyjnym na tle innych komunikatorów i stąd właśnie beauty filters. Oby tylko z nimi nie przesadzać, bo efekt może być odwrotny do zamierzonego.
341f31d.png)