Marka GPD jest z pewnością znana wielu z Was. Ten producent wyspecjalizował się w tworzeniu miniaturowych komputerów z Windows 10. W ofercie ma też konsole z Androidem, ale to właśnie urządzenia z pełnym Windowsem 10 w formie niewiele większej od smartfona, spotkały się z największym zainteresowaniem. Oczywiście to tylko brzmi tak świetnie, bo z niewielkim rozmiarem idą w parze spore kompromisy.
GPD Win Max, czyli kolejna iteracja flagowego urządzenia tej marki charakteryzuje się nieco innym podejściem do tematu. Będzie on większy niż dotychczasowe modele i będzie wyposażony w 8 lub 9-calowy ekran. Sercem całego komputerka będzie energooszczędna odsłona 10 generacji procesora Intel Core i5 1035G7. Najciekawszym elementem wyposażenia jest jednak wbudowany kontroler, co czyni z GPD Win Max przenośną konsolką do gier z pełnym systemem Windows.
Oczywiście nie można oczekiwać rewelacyjnej wydajności od tego typu sprzętu. Uruchomienie na tym komputerze najnowszych tytułów jest rzecz jasna niemożliwe. Zresztą nawet niektóre starsze gry wymagają dodatkowej optymalizacji, choćby ze względu na wydajność chłodzenia. W kontekście gamingu jedyny sens widzę tutaj w niewymagających starszych tytułach lub w emulacji. Czy jednak aby na pewno?
GPD Win Max, ale również jego poprzednie wersje, może czekać wkrótce mały renesans, a to za sprawą usług streamingu GeForce Now, Google Stadia oraz Xbox xCloud. Zintegrowany kontroler czyni z tego urządzenia potencjalnie świetną przenośną konsolkę, a wydajność podzespołów przestaje mieć znaczenie. Oczywiście jest jeden warunek - dostęp do świetnego połączenia sieciowego. Jednak nawet bez niego będziemy mogli cieszyć się całą resztą możliwości, jakie oferowała do tej pory ta platforma. Niestety szczegóły na temat daty premiery GPD Win Max nie zostały jeszcze opublikowane i jego produkcja może być opóźniona z powodu epidemii koronawirusa.
341f31d.png)