Microsoft zaprezentował miesiąc temu nowego członka rodziny Surface, czyli Surface Pro X. Pierwsze recenzje testerów wskazują niestety, że coś tutaj nie do końca zagrało. W zasadzie to nie zagrała tutaj jedna podstawowa rzecz, bez której urządzenie z Pro w nazwie trudno nazwać kompletnym. Redakcja The Verge miała już okazję przetestować Pro X i jej ocena jest praktycznie jednoznaczna - Surface Pro X to spory zawód. Dlaczego?
Pro X miał być rewolucją, długo oczekiwanym przełomem w urządzeniach z procesorem ARM i pełnym Windowsem 10. Wcześniej tego typu komputery bazowały na układach żywcem wyjętych ze smartfonów i to po prostu nie działało. Dlatego Microsoft opracował przy współpracy z Qualcomm autorski procesor SQ1, przeznaczony wyłącznie dla komputerów z Windows 10. Miało to zapewnić wydajność i płynność, oferując jednocześnie wszystkie zalety układów ARM, w tym szybkie wybudzanie, długi czas pracy na baterii i łączność LTE. Problem w tym, że nie zapewnia.
Problemem są aplikacje. Architektura ARM wyklucza teoretycznie obsługę aplikacji z architektury x86, ale tutaj w grę wchodzi emulacja. W przypadku Pro X to miało działać całkiem sprawnie. Tylko że nie działa. Po pierwsze, wspierane są tylko aplikacje 32-bitowe, co od razu na wstępie wyklucza szereg gier (o których już pisaliśmy) czy profesjonalnych aplikacji takich, jak Adobe Lightroom. Zoptymalizowanych aplikacji ARM dostępnych w Microsoft Store jest niewiele i nawet aplikacje pakietu Office są emulowane. Co śmieszniejsze, sklep Microsoftu w żaden sposób nie filtruje dostępnych aplikacji, więc na dobrą sprawę użytkownik Surface Pro X trafi tu na jeden wielki misz-masz.
Po drugie te, które działają - działają tragicznie. Praca na przykład z Photoshopem jest daleka od komfortu. To wyklucza Surface Pro X w zasadzie w większości profesjonalnych zastosowań i czyni z niego drogą maszynę do pisania e-maili i przeglądania Sieci. Kuleje też wspomniany czas pracy na baterii, który wcale nie odbiega tak znacznie od o wiele wydajniejszego Surface Pro 7 z procesorem Intela.
Czy więc Pro X to tragiczne urządzenie i porażka? Oczywiście, że nie, ale ten zakup wcale nie jest najlepszą z dostępnych opcji. Jego ceny zaczynają się od 4999 zł za sam tablet w słabszej wersji. Niestety 8 GB RAM w tej konfiguracji tylko pogłębi problemy z wydajnością. Jedynym sensownym wyborem jest więc opcja 16 GB RAM, za którą musimy zapłacić obecnie minimum 9099 zł. Dodajmy do tego klawiaturę i rysik, to zrobi się z tego suma powyżej 10 tysięcy złotych.
W podobnej półce cenowej znajduje się Surface Pro 7 z Intel Core i7, 16 GB RAM i 256 GB dyskiem, który da nam o wiele więcej możliwości. W przypadku Surface Pro X płacimy przede wszystkim za innowacje - wąskie ramki, smukła sylwetka, piękny desing. Tylko czy naprawdę warto pomimo wspomnianych wyżej wad? To, co warto zrobić na pewno, to przemyśleć ten zakup.
341f31d.png)