Microsoft zaskoczył wszystkich. Jego usługa Xbox Game Pass, wraz z pakietem EA Access i Games with Gold, dają razem dostęp do ogromnej bazy tytułów. Za w miarę przyzwoitą sumę, czekają nas tysiące godzin rozgrywki. Znajdziemy tam różne tytuły, od gier niezależnych aż po starsze tytuły AAA. Jednak właśnie to jest gówny problem tego typu abonamentów. Próżno szukać tam najnowszych gier, za które wydawcy chcą od nas nie raz setki złotych. Jednak Microsoft przygotował dla nas niespodziankę, do jego abonamentu Xbox Game Pass od marca będą trafiać wszystkie nowe tytuły Microsoft Studios, od razu w dniu premiery.
Za niecałe 30 zł miesięcznie dostaniemy więc dostęp do tytułów takich jak Sea of Thieves, którego premiera planowana jest na 20 marca, najnowsze części Halo, Forzy, Gears of War, State of Decay 2 i Crackdown 3. To niewątpliwie dobra zmiana, zmiana na lepsze choć szkoda, że obejmuje tylko tytuły własne Microsoftu. Jest to z drugiej strony zrozumiałe, bowiem inni wydawcy nie byliby tak skłonni oddać za tak skromną opłatą dostępu do tytułów, których produkcja pochłonęła miliony dolarów i wiele miesięcy pracy. Zresztą Microsoft na pewno wykalkulował opłacalność takiego rozwiązania, mając na uwadze fakt, że klienci mający wykupiony Game Pass mogą ukończyć w miesiąc ich najnowszy tytuł, kosztujący w wersji pudełkowej dużo więcej niż abonament. Co prawda brzmi to średnio z finansowego punktu widzenia, lecz bez wątpienia Microsoft odniesie tutaj sporą korzyść wizerunkową. Ale to nie koniec dobrych informacji, bowiem w tytuły z Xbox Game Pass, dostępne w ramach Play Anywhere, będziemy mogli zagrać na komputerze z Windows 10 bez żadnych dodatkowych opłat!
Usługi abonamentowe to bestseller ostatnich lat, zapoczątkowany przez takie usługi jak Spotify i Netflix. Jak widać taka forma dystrybucji gier jest mile widziana również na rynku gier komputerowych. Ludzie dążą do minimalizmu i możliwość skorzystania z danej usługi przez ograniczony czas mniejszym kosztem, nie otrzymując de facto nic na własność, jest bardzo pożądana. Gdyby zapytać kogoś 10-15 lat wstecz, co sądzi o płaceniu za gry których nie dostajemy na własność, to większość prawdopodobnie stwierdziłaby że to absurd. Teraz sytuacja jest nieco inna. Dystrybucja cyfrowa umożliwiła wprowadzenie takiego modelu również przez wydawców gier. Gier w wersji cyfrowej i tak nie posiadamy fizycznie "na własność", co zresztą jest zapisane drobnym maczkiem na przykład w regulaminie usługi Steam. Otrzymujemy jedynie dostęp do gry a nie samą grę. Taka aura wsparta wysokimi cenami gier, skłoniła ludzi do szukania alternatyw. Xbox Game Pass jest jedną z nich i ogromnie cieszy informacja, że ta oferta będzie teraz jeszcze bardziej atrakcyjna.
