Od miesięcy powtarza się, że epidemia COVID-19 wpłynie na praktycznie każdą gałąź gospodarki. Nie zawsze jednak w negatywny sposób, czego przykładem jest ogromny wzrost użycia Microsoft Teams, Microsoft Azure i innych usług chmurowych. Z drugiej strony na niektóre dobra materialne wyraźnie spadł popyt. Miniony kwartał okazał się szczególnie dotkliwy dla producentów smartfonów.
Nowy raport Gartnera pokazał, że w ostatnim kwartale (Q2 2020) światowa sprzedaż smartfonów zmalała o 20,4% w skali rocznej, wynosząc w sumie 295 milionów egzemplarzy. Dla porównania — w drugim kwartale 2019 r. sprzedano 370 milionów sztuk.
Spadek sprzedaży jest jednym z najgorszych w historii najnowszej. Najwyższy zaliczył Samsung (-27%). Zarówno on, jak i Huawei sprzedali około 54 mln smartfonów, przy czym ten drugi zaliczył spadek jedynie o 6,8%. Inny duży gracz, Apple, utrzymał się z kolei na stabilnej pozycji, a jego spadek wyniósł jedynie 0,4%. W całym kwartale sprzedało się w sumie 38 mln iPhone'ów. Zobaczmy, jak analitycy tłumaczą ten trend.
Ograniczenia podróży, zamknięcia sklepów i ostrożniejsze wydatki na nieistotne produkty w trakcie pandemii doprowadziły do drugiego z rzędu spadku kwartalnego w sprzedaży smartfonów w tym roku. Pandemia COVID-19 nadal negatywnie wpływa na kondycję Samsunga w drugim kwartale 2020. Popyt na flagowe smartfony S Series tylko w niewielkim stopniu ożywia jego globalną sprzedaż smartfonów.
— Anshul Gupta, Senior Research Director w Gartner
W tym bezprecedensowym okresie Huawei radził sobie dość dobrze w Chinach dzięki agresywnemu wprowadzaniu produktów i promocjom dodatkowym. Apple także wypadł nieźle w swoim regionie. Raport sugeruje przy tym, że płaski trend year-to-year Apple utrzymał dzięki wyższej sprzedaży iPhone'a SE.
Poprawiające się warunki w Chinach podczas Q2 2020 wprawdzie podniosły wskaźnik sprzedaży, ale region i tak zaliczył spadek o 7%. Z kolei przedłużające się lockdowny i restrykcje w Indiach doprowadziły tam do spadku rzędu 46%.
Czy oznacza to, że ludzie przestali używać smartfonów? Z pewnością nie. Przymusowa społeczna izolacja stworzyła za to dobre warunki do przemyślenia wydatków i pozwoliła z nowej perspektywy spojrzeć na dotychczasowy konsumpcjonizm. Pogoń za coraz to nowszymi modelami telefonów, gdy te nieco starsze wciąż działają, przestała być tak ważna. Cóż, przynajmniej w tym roku wygenerujemy mniej elektrośmieci i będziemy mogli zwrócić uwagę na sprawy naprawdę ważne. W końcu świat po koronawirusie nie będzie już taki sam.