W 2016 roku Apple wypuściło iPhone'a SE, stosunkowo niedrogiego (jak na tę markę) smartfona, którego cena zaczynała się od 399 dolarów (ok. 1500 zł). Po przeszło trzech latach stało się już niemal pewne, że model ten doczeka się następcy. Ma to być rzecz jasna iPhone SE 2, który tak naprawdę wypełni dotychczasową lukę w rodzinie i stanie się iPhone 9. Premiera iPhone 9 była zagrożona przez epidemię koronawirusa, ale bardzo możliwe, że najtańszy iPhone wróci do oferty Apple już 31 marca.
Poprzedni tani iPhone SE czerpał garściami z modelu 5 i 5S, wykorzystując jednocześnie podzespoły najnowszego modelu 6S. Teraz sytuacja będzie analogiczna. iPhone 9 będzie wykorzystywać konstrukcję iPhone 8, a w jego wnętrzu znajdziemy najnowsze podzespoły żywcem wyjęte z iPhone 11. Poprzedni model kosztował 399$ i tak może być również w tym przypadku. To daje nam już pewien pogląd na cenę w złotówkach.
Dokładnie 399$ kosztuje bowiem teraz Apple Watch Series 5, za który w Polsce musimy zapłacić 1999 zł. iPhone 9 nie będzie więc przesadnie tani i choć to nadal jest najtańszy model w ofercie Apple, to na duże oszczędności liczyć nie możemy. Moim zdaniem to nadal dobra okazja, mając na uwadze jakość i niezawodność tego ekosystemu.
341f31d.png)