Czy gra kupiona w Google Stadia będzie nasza? Niby tak, ale chyba nie do końca

Czy gra kupiona w Google Stadia będzie nasza? Niby tak, ale chyba nie do końca

Autor: Wojciech Błachno

Opublikowano: 7/10/2019, 10:31 PM

Liczba odsłon: 2017

Kiedyś, w czasach dzikiego kapitalizmu lat 90, a nawet i po części dziś, kiedy kupujemy grę w wersji fizycznej, to nabywamy ją faktycznie na własność. Ogromną kontrowersją odbiła się swego czasu wieść, że mając wielką bibliotekę gier na Steam, nie posiadamy jej, lecz prawo do grania. No i faktycznie tak jest, bo taka gra jest instalowana i uruchamiana właśnie za pośrednictwem platformy, a my nie mamy wolnego dostępu do instalatora. W sumie nie posiadamy jej więc nawet w formie cyfrowej.

Chlubnym wyjątkiem jest tutaj polski GOG.pl, czyli platforma dystrybucji gier wolnych od DRM, stworzona przez CD Projekt. Kupując tu cyfrową wersję gry, dostajemy ją faktycznie na własność. Pliki instalatora możemy pobrać i wypalić na nośniku wedle naszej chęci i potrzeby. Początkowo platforma ta była źródłem starszych klasyków i gier Indie, ale za sprawą Cyberpunk 2077 GOG.com ma szansę zmienić na dobre rynek dystrybucji gier. No ale nie on jeden...

W końcu nadchodzi rewolucja streamingowa, w postaci Xbox xCloud i Google Stadia. W tym przypadku płacimy nie tylko za dostęp do gry, ale również za potrzebny do jej uruchomienia sprzęt w chmurze. To budzi jasne wątpliwości co do tego, za co tak naprawdę płacimy. Czy gra będzie nasza jeśli kupimy ją za pełną cenę?

Jeśli chodzi o xCloud, to za wiele na ten temat na razie nie wiadomo, ale już w sprawie Stadia - Google udostępniło spory FAQ na temat tej usługi. Odpowiedziano w nim na jedno, ważne pytanie. Czy jeśli kupimy grę w usłudze Stadia, to czy będziemy mieć do niej dostęp już zawsze? Google odpowiedziało wprost:

Po zakupie gry masz prawo do grania w nią. W przyszłości może się zdarzyć, że niektóre gry będą niedostępne dla nowych zakupów, ale istniejący gracze nadal będą mogli grać w tę grę. Poza nieprzewidzianymi okolicznościami Stadia będzie dążyć do zachowania wcześniej zakupionego tytułu do rozgrywki.

Odwołując się do przykładu platform streamingowych Netflix lub Spotify, jeśli jakaś licencja się kończy, to dany film lub utwór znika z platformy, a użytkownicy nie mogą go odtworzyć. Jednak w przypadku tych platform nie kupujemy pojedynczych utworów i filmów, ale nieograniczony dostęp do całej biblioteki.

xCloud

Jak widać i jest to oczywiste, Google zostawiło sobie tutaj sporą furtkę na "nieprzewidziane okoliczności", ale w gruncie rzeczy kupujemy po prostu prawo do gry, a nie samą grę. Z jednej strony może to niepokoić, ale z drugiej nie znamy jeszcze finalnych cen wszystkich gier dostępnych w tej usłudze. Takie prawo do gry może być tańsze niż faktyczna gra, choć raczej na to bym nie liczył.

Reklama

Streaming gier jest bardzo świeżą sprawą i nie do końca wiadomo, jak to wszystko się sprawdzi w praktyce. Kupujemy wszak samą możliwość gry w całym tego wyrażenia znaczeniu. Jaką politykę licencyjną i cenową obierze Microsoft, to również jest tajemnica. Jedno jest pewne - że w sumie nic nie jest pewne i chyba lepiej wychodzić z założenia, że nic nie jest dane na stałe i może być nam w każdej chwili odebrane.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia