Kiedy gigantem technologii zaczynają interesować się w kontekście praktyk antykonkurencyjnych różnego typu rządowe komisje, to nie są to przelewki. Wie o tym dobrze Microsoft, przeciw któremu dokładnie 20 lat temu toczyły się procesy. Gigant je przegrał i dostał po kieszeni na tyle mocno, że od tego czasu jest mocno ostrożny w działaniach, które mogłyby zostać ocenione jako monopolowe. Nie wszyscy jednak uczą się z jego przykładu.
Komisja Europejska ogłosiła dziś otwarcie formalnego dochodzenia antymonopolowego w sprawie Amazona. KE uważa, że firma mogła używać wrażliwych danych od niezależnych sprzedawców detalicznych, sprzedających na jej platformie, co jest niezgodne z europejskim prawem konkurencyjnym. Głównym problemem Amazona jest to, że działa on zarówno jako sprzedawca detaliczny, jak i jako platforma sprzedażowa (marketplace). Jak wynika ze wstępnych ustaleń KE, Amazon korzystał z informacji wrażliwych w sensie konkurencyjnym - o sprzedawcach, ich produktach i transakcjach na platformie - by promować swój własny biznes sprzedażowy.
Reklama
Europejscy konsumenci coraz więcej kupują online. E-commerce podniosło konkurencyjność sprzedawców i wprowadziło większy wybór oraz lepsze ceny. Musimy upewnić się, że duże platformy online nie eliminują tych korzyści poprzez zachowania antykonkurencyjne. Z tego względu postanowiłam bliżej przyjrzeć się praktykom biznesowym Amazona i jego podwójnej roli jako rynku [marketplace] i sprzedawcy detalicznego, by oszacować jego zgodność z zasadami konkurencyjności UE.
– Margrethe Vestager, komisarz europejski
W ramach dochodzenia Komisja Europejska przyjrzy się umowom zawartym między Amazonem a sprzedawcami w Amazon Marketplace, skupiając się zwłaszcza na tym, czy i w jaki sposób użyte przez firmę dane wpłynęły na konkurencyjność. Sprawdzana też będzie rola danych wśród zwycięzców "Buy Box". Jeśli przedsiębiorstwo zostanie uznane winnym, może liczyć się z potężnymi karami finansowymi i restrykcjami biznesowymi.
341f31d.png)