Niedawno pisaliśmy o Microsoft Teams (wcześniej jako Skype Teams) - grupowym serwisie opartym na Skype i nazywanym mianem "Slack-killer". Twórcy konkurencyjnego portalu przygotowali odpowiedź w otwartym liście zatytułowanym Drogi Microsoft. Slack gratuluje w nim firmie z Redmond pomysłu na (niezapowiedziany w trakcie pisania listu) projekt i oznajmia swoją "ekscytację w oczekiwaniu na jakąś konkurencję". My z kolei możemy przekazać, że Microsoft zapowiedział dziś oficjalnie usługę Teams.
Po typowo korporacyjnych grzecznościach Slack przechodzi do znacznie ciekawszej części, udzielając Microsoft "przyjacielskiej rady", publikując swoje przemyślenia odnośnie do trzech głównych kategorii. Przytoczymy je i pokrótce opiszemy. "Po pierwsze, i najważniejsze, to nie funkcje się liczą" - w pierwszym punkcie Slack obwieszcza, że do stworzenia uwielbianego przez ludzi produktu nie wystarczy stworzenie wielkiej listy funkcji Slack i odhaczenie ich. Rewolucja, w której udział brała platforma "była i jest napędzana przez coś znacznie głębszego". Podczas tworzenia Slack firma prowadziła tysiące godzin rozmów, by poznać potrzeby klientów, dzięki czemu drobne funkcje platformy nie są postrzegane jako przypadkowe.
"Po drugie, otwarta platforma jest esencjonalna" - w repozytorium Slack App Directory znajduje się 750 zgodnych aplikacji z różnych dziedzin, a użytkownicy Slack połączyli z platformą tysiące swoich własnych aplikacji. "Jesteśmy głęboko zobowiązani, by zapewnić naszym klientom doświadczenie coraz lepszej jakości istniejących narzędzi bez względu na to, kto je robi. Wiemy, że miłe granie z innymi nie jest waszym MO [modus operandi], ale jeśli nie możecie zaoferować ludziom otwartej platformy, która łączy wszystko w jednym miejscu i dramatycznie ułatwia im życie, to po prostu nie będzie działać" - radzi Slack.
"Po trzecie, musicie zrobić to z miłością" - Slack radzi Microsoft radykalną zmianę stylu partnerstwa i wspierania klientów, by pomóc im w dopasowaniu do nowych i lepszych sposobów pracy. Firma podaje tu własny przykład: wypuszczanie tego samego dnia poprawki w odpowiedzi na tweeta klienta, wplatanie humoru do not wydawniczych, 100-minutowy średni czas odpowiedzi w dziale wsparcia i współpraca z innymi dostawcami oprogramowania. "To nie tak, że wykraczamy poza jakieś ramy, ani że to my jesteśmy ci mądrzy. Tak to robimy i tacy jesteśmy" - dodaje Slack.
W liście znalazł się jeszcze dodatkowy punkt - "Slack tu zostaje". Twórcy mówią o platformie jako o miejscu, gdzie dzieje się praca milionów ludzi z całego świata i przekonują o swoim zaangażowaniu i obecności w niemal każdej dziedzinie oprogramowania. Slack wita Microsoft w tej rewolucji i wydaje się roztaczać wizję zdrowej konkurencji. Jak wobec tego zaprezentuje się Microsoft Teams? Czy firma z Redmond weźmie sobie te porady do serca? O tym się jeszcze przekonamy.