W ostatnich latach rozwój technologii wpłynął ogromnie zwłaszcza na jeden rodzaj urządzenia – mowa tu o smartfonach. Początkowo toporne i ograniczone, z biegiem czasu zyskały możliwości porównywalne wręcz do komputerów, nie tracąc przy tym swojego mobilnego charakteru, który jednakże wiąże się z pewnymi limitami, którym podlega tego typu sprzęt. Za przykład może posłużyć niewielka powierzchnia robocza oferowana przez wyświetlacze smartfonów – jest ona problematyczna zwłaszcza dla osób o dużych dłoniach, bowiem ciężko im manipulować precyzyjnie na przestrzeni często mającej przekątną w okolicach zaledwie 5 cali. Całkiem możliwe jednak, że Microsoft znalazł na to remedium o nazwie GlassHands.
Technologia ta korzysta z jednego z ostatnich patentów giganta, polegającego na trójwymiarowym śledzeniu obiektów w celu poszerzenia rozmiaru wyświetlacza. Efekt, jaki udało się dzięki temu uzyskać, robi wrażenie – używając GlassHands oraz najzwyklejszych w świecie okularów przeciwsłonecznych można sprawić, by blat, na którym znajduje się urządzenie, stał się swego rodzaju przedłużeniem sensora dotyku. Jest to możliwe, gdyż kamera znajdująca się w smartfonie wychwytuje odbicie palca na szkle okularów oraz swoją pozycję względem niego, dosyć precyzyjnie śledząc ruch i interpretując go jako sygnał wejściowy. Mimo iż do poprawnego działania wymagana jest kalibracja uwzględniająca krzywiznę wykorzystywanych okularów, metoda ta pozwala nawet na śledzenie gestów wykonywanych w powietrzu.
Ciężko jest jednoznacznie określić, dlaczego Microsoft opracował rozwiązanie, jakim jest GlassHands. Możliwe, że funkcjonować ma jako po prostu kolejny samodzielny produkt, bardziej prawdopodobnym wydaje się jednak jego wykorzystanie w tandemie z HoloLens bądź nadchodzącym Surface Phone.