Komputery z Windows są popularne nie tylko wśród konsumentów i firm, ale też siłą rzeczy — przestępców. Oportuniści korzystają z faktu, że Windows znajduje się na grubo ponad miliardzie urządzeń, i to je w pierwszej kolejności starają się atakować. Niektórych tak to przeraża, że zmieniają system na rzadziej targetowany przez cyberprzestępców.
W grudniu 2021 roku sieć hoteli Nordic Choice Hotels padła ofiarą ataku ransomware, który groził paraliżem jej infrastruktury. Ponieważ jednak już wtedy sieć była w trakcie pilotażu migracji CloudReady z Windows do Chrome OS, po prostu wrzuciła wyższy bieg i w zaledwie 72 godzin od ataku ransomware 2000 komputerów w 212 hotelach w 5 krajach zmieniło system. Nordic Choice Hotels wydaje się zadowolony ze zmiany ekosystemu i nic nie wskazuje na to, aby rozważał powrót do Windowsa, przynajmniej w bliskiej przyszłości.
Nie jest sekretem, że Windows działa na operatorów ransomware (oprogramowania szyfrującego pliki i wymuszającego okup) niczym na magnes. Windows 10 i Windows 11 mają co prawda wbudowaną ochronę przed oprogramowaniem ransomware, jednak nie zawsze jest ona w pełni skuteczna — a zwłaszcza gdy w grę wchodzi czynnik ludzki, czyli obecnie najsłabsze ogniwo w bezpieczeństwie systemów. Znacznie bardziej odkryte są starsze i niewspierane systemy, w tym Windows 7.
Ransomware potrafi sparaliżować nie tylko infrastrukturę firmy lub organizacji (np. sieci handlowej albo szpitala), ale też jego płynność finansową. Większość ofiar płaci okup, a ten potrafi sięgać nawet wielomilionowych kwot. Istnieją co prawda strategie pozwalające w jakimś stopniu zabezpieczyć się przed ransomware i jego skutkami, jednak nie wszyscy je stosują, zaś atakujący używają coraz to wymyślniejszych podstępów.
