Zespół prawników Apple, kierowany przez CFO Lucę Maestriego, stanął dziś przez pięcioma sędziami Sądu unijnego (General Court) w sprawie nakazu zapłacenia podatku w wysokości 13 mld euro. Prawo podatkowe Irlandii wprowadzone w latach 1991 i 2007 sztucznie zmniejszyło obciążenie podatkowe Apple z ostatnich 20 lat, pozwalając firmie płacić je przykładowo w stawce 0,005%. Komisja Europejska stwierdziła, że jest to bezprawna pomoc państwowa, i złożyła pozew przeciwko Apple.
Prawnik firmy, Daniel Beard, argumentował wczoraj, że dwa oddziały irlandzkie nie mogą być odpowiedzialne za większość zysków poza USA, a regulatorzy starają się stworzyć "wielkie nagłówki, cytując małe liczby". Beard twierdził też, że iPhone, iPad, App Store i inne produkty, usługi i prawa do kluczowych własności intelektualnych nie zostały stworzone w Irlandii, lecz w USA. Sprawa może mieć decydujące znaczenie w kampanii prowadzonej przez komisarz Margrethe Vestager, która na celownik wzięła korporacje, takie jak Starbucks, Fiat, Engie, Qualcomm czy Amazon.
Płacąc średnio 26% podatek (w skali globalnej), Apple twierdzi, że jest największym podatnikiem na świecie, płacącym około 20 mld euro w podatkach amerykańskich za te same zyski, które według Komisji powinny być opodatkowane w Irlandii. Prawnik Komisji, Richard Lyal, nie uważa, by argumentacja firmy o umiejscowieniu wspomnianych aktywności w USA była zasadna. Dodał on, że Irlandia opodatkowała irlandzkie oddziały Apple, nie zaś grupę ani Apple Inc., i niepoprawnie oceniła funkcje pełnione przez te oddziały. Zaakceptowali po prostu arbitralną metodę zaproponowaną przez irlandzkie oddziały Apple - mówi prawnik.
Sprawa czeka na finał. Sąd podejmie decyzję w najbliższych miesiącach i pewne jest, że przegrana strona będzie odczuwać jej konsekwencje przez długi czas. Warto przypomnieć, że Unia Europejska chce narzucić nowy podatek na usługi cyfrowe, aby międzynarodowe korporacje pokroju Amazona i Apple nie mogły unikać płacenia należytych podatków.