Parę dni temu pisaliśmy o oskarżeniu Microsoft przez Rosję. Tamtejsze prawo nakazuje przechowywanie danych na rosyjskich serwerach, jeśli dane te dotyczą rosyjskich obywateli. LinkedIn do tych zaleceń się nie stosuje i może być pierwszym portalem społecznościowym, który poniesie konsekwencje ustalonego przed dwoma laty prawa. Zostawmy teraz temat Rosji, która pragnie pozbyć się z kraju całego zagranicznego oprogramowania, i wróćmy na własne podwórko, by sprawdzić, jakie zarzuty względem LinkedIn wystosowała Unia Europejska.
W czerwcu tego roku Microsoft sfinalizował poważną transakcję wykupując LinkedIn za 26,2 mld USD. Przejęcie na taką skalę postrzegane jest jako mogące wywrzeć wpływ na konkurencję i wymaga zgody organów regulujących. Wygląda na to, że Microsoft nie uzyskał jeszcze unijnego błogosławieństwa. Jak donosi Reuters, europejskie organy antymonopolowe "wyraziły zastrzeżenia" do przejęcia LinkedIn i nalegają, by firma rozważyła ich opcje.
Komisja Europejska stwierdziła dziś, że Microsoft oferował organom niejasne 'ustępstwa', które miałyby rozwiać ich wątpliwości. Komisja chce wydać orzeczenie w sprawie przejęcia sieci społecznościowej 6 grudnia. Ma się ono odnosić do propozycji Microsoft i prawdopodobnie postawi firmie konkretne wymagania lub też otworzy pełne dochodzenie. Ostatnia opcja jest bez wątpienia najmniej pożądana przez firmę, jako że pochłonęłaby mnóstwo czasu i zasobów na drobiazgowe analizy czynników, przez które przejęcie mogło wywrzeć wpływ na szerzej widziany rynek.
Zgodność z prawem zamierzają sprawdzić urzędnicy z Brukseli prawdopodobnie po zgłoszeniu od Salesforce, którego twórcy w październiku tłumaczyli to "rosnącą liczbą problemów antymonopolowych i związanych z prywatnością danych, które muszą być w całości zbadane przez urzędy ds. konkurencji i prywatności danych w Stanach Zjednoczonych i Unii Europejskiej". Brad Smith z Microsoft stwierdził wówczas, że obawy Salesforce są bezzasadne, a firma nie powinna obawiać się konkurencji.
341f31d.png)