Microsoft może pracować nad nowym edytorem wideo dla graczy, który w jakiś sposób będzie współpracować z Mixerem. Tak przynajmniej wynika z opisu, jakim firma opatrzyła zastrzeżony przez siebie znak towarowy - Mixplay. Na polu swojego interaktywnego serwisu streamingowego Microsoft jest ostatnio wyjątkowo aktywny (dodając np. funkcję udostępniania kontrolera widzom), a rozszerzenie w postaci Mixplaya może być tego konsekwencją.
Wniosek o oznaczenie znakiem towarowym Microsoft złożył 14 lutego tego roku, ale wieść o nim rozeszła się dopiero w miniony weekend. W opisie czytamy, że Mixplay jest oprogramowaniem komputerowym zajmującym się cyfrowymi zasobami w postaci plików i aplikacji, pozwalających użytkownikowi personalizować zawartość i gry, by grać, pobierać, udostępniać i wymieniać się nimi. Jest to również oprogramowanie do tworzenia, oglądania, publikowania, produkowania, transmitowania i odtwarzania animacji, wideo, dźwięku i grafiki, a także do personalizowania, projektowania i aktualizowania tekstu i animacji.
Na razie o tajemniczym Mixplayu wiemy w zasadzie tyle plus to, że Microsoft planuje wydać go na zasadzie Software-as-a-service (SaaS), czyli oprogramowania jako usługi. Mixplay wydaje się naturalnym dopełnieniem działającego jako usługa Mixera, który ostatnio rozwijany jest w zawrotnym tempie. Naszym zdaniem z Mixplayem mogą korespondować zwłaszcza dwie rzeczy. Pierwsza z nich to Mixer Direct Purchase, czyli zapowiedziana na najbliższe miesiące funkcjonalność pozwalająca kupować widzom polecane przez streamerów gry bezpośrednio w aplikacji, na czym streamujący zarabiają mały procent. Druga (chyba bardziej prawdopodobna) kwestia to zapowiadana przez Satyę Nadellę ekspansja Microsoftu na rynku gier, która ma stać się widoczna w tym roku.
Mixplay może poza prostymi funkcjami postprodukcji dla nagranych gameplayów może oferować funkcje typowe dla machinimy, czyli formuły tworzenia filmów z wykorzystaniem gier, gdzie kierowane przez nas postaci są aktorami, a otoczenie - planem filmowym. To oczywiście tylko dywagacje, bowiem samo zastrzeżenie znaku towarowego jeszcze niczego nie gwarantuje. Z drugiej strony nie ma wątpliwości, że Microsoft będzie chciał w tym roku zabłysnąć na E3 i swoich własnych konferencjach.