Ludzie oszaleli na punkcie cyfrowych lajków, które są przecież tylko cyferką. Dla wielu jednak wydają się sprawą życia i śmierci, a dążenie do ich największej liczby bywa prawdziwą obsesją. Facebook jest jednym z głównych odpowiedzialnych za eskalację tej mechaniki i prawdopodobnie pierwszym, który wziął na poważnie doniesienia o jej toksycznych przypadkach użycia. Na pierwszy ogień miał pójść Instagram, na którym polubienia pod zdjęciami mają zostać ukryte. Dlaczego zatem gigant mediów społecznościowych miałby nie zrobić tego samego na swym głównym portalu?
Jeśli otworzycie Instagrama dzisiaj, nadal zobaczycie na nim licznik polubień. Jest tak dlatego, że aktualizacja ukrywające je przed innymi dotarła tylko do kilku krajów i jest traktowana jako eksperyment. Nie wiadomo, ile firmie zajmie wyciąganie z niego wniosków, ale chyba jest zadowolona z efektów, gdyż zamierza to samo uczynić z Facebookiem. Zmiany odkryła Jane Wong, której pasją jest grzebanie w kodzie aplikacji mobilnych oraz ujawnianie ukrytych funkcjonalności. Z jej raportu wynika, że Facebook rzeczywiście idzie tropem Instagrama i będzie pokazywał lajki tylko autorowi posta.
Eksperyment na Instagramie spotkał się z mieszanymi reakcjami. Nietrudno się domyślić, jaką panikę wywołał wśród społeczności żyjącej lajkami, której świat zaczął się sypać. Wielu jednak pochwaliło (zapewne niełatwą) decyzję wydawców portalu. A jest za co ją chwalić, bowiem badania naukowe wykazały negatywny wpływ mediów społecznościowych i wskazały je jako główną przyczynę depresji i zaburzeń lękowych wśród młodych ludzi.
Facebook najprawdopodobniej nie jest jeszcze gotowy, by wdrożyć eksperyment na szerszą skalę, a także by powiedzieć o nim cokolwiek więcej. Bezpiecznie jest jednak zakładać, że liczniki zaczną znikać pod koniec bieżącego roku.
341f31d.png)