Microsoft nie od dziś boryka się z problemem cyfrowego piractwa, którego ikoną jest niewątpliwie nielegalny Windows. W celu walki z tą współczesną plagą, gigant opatentował rozwiązanie nazwane Kill Switch, dzięki któremu system Windows 10 będzie w stanie kontrolować zawartość komputerów. Ma to na celu znalezienie nielegalnych treści w celu ich zablokowania.
Batalia z piractwem tak naprawdę rozpoczęła się już wcześniej, kiedy to w umowie licencyjnej Windows 10 pojawiła się pozycja, po zaakceptowaniu której system miał prawo identyfikować i blokować treści, które uznane zostały za pirackie. Co więcej, możliwym było także zablokowanie użytkownikowi dostępu do systemu Windows 10. Z czasem kontrowersyjna sprawa ucichła, aż do momentu zatwierdzenia patentu, które miało miejsce 4 kwietnia tego roku. Jak opisuje patent:
„Obiekty należące do udostępnianego systemu magazynowania mogą zostać oznaczone jako zawierające zabronione treści. Zdarzenia te skutkują tym, że obiekty tak oznakowane, mogą być przechowywane w historii zdarzeń związanych z użytkownikiem odpowiedzialnym za te obiekty. Historia zdarzeń może być przetwarzana w celu identyfikacji powtarzających się przestępców i modyfikowania uprawnień dostępu tych użytkowników. Jeśli jednak obiekty są współużytkowane przez jednego użytkownika z innym użytkownikiem, zabroniona zawartość jest blokowana, a pozostała część udostępnionych obiektów może być udostępniana przez innego użytkownika”.
Krótko mówiąc, użytkownicy, którzy regularnie pobierają i/lub dzielą się nielegalną treścią, zostaną oznaczeni jako przestępcy. Natomiast nieoryginalne pliki, które będą znajdowały się na komputerze, nie będą dostępne podczas pracy z systemem Windows 10.
Nie wiadomo jeszcze, czy Microsoft planuje wdrożyć to rozwiązanie tylko w odniesieniu do systemu Windows 10, czy także oprogramowania firm trzecich. Niezależnie od tego, niewykluczone, że szykuje nam się nowy termin – „windowszbrodnia”. Inwigilacja, już i tak wszechobecna, przeciera nowe szlaki. Z jednej strony, nie ma się czemu dziwić, w końcu każdy oczekuje zapłaty za swoją pracę, nie mniej przeglądanie wszelkich treści komputera użytkownika zasługuje na potępienie i ostre słowa krytyki.