Kilka dni temu pisaliśmy o kradzieży dwunastu milionów numerów identyfikujących urządzenia Apple oraz danych dotyczących ich użytkowników. Znana grupa hakerska Anonymous podawała wtedy, że dane zostały wykradzione z laptopa należącego do agenta FBI.
Tymczasem amerykańska firma BlueToad przyznała właśnie, że to jej skradziono dane. Informacja ta pojawiła się na łamach New York Times oraz NBC News. BlueToad jest developerem aplikacji, z których korzysta ponad sześć tysięcy wydawców. Przedstawiciele firmy oświadczyli, że porównali bazę danych opublikowaną przez hakerów z własną i odkryli, że pokrywają się one w 98%.
Dyrektor zarządzający BlueToad, Paul DeHart, przeprosił na łamach New York Times swoich klientów, partnerów i wszystkich zainteresowanych za to, że hakerom udało się wykraść dane. Przy okazji wspomniał o tym, że jego firma codziennie atakowana jest kilka tysięcy razy, a praktycznie wszystkie ataki udaje się odeprzeć. Tym razem hakerzy przedostali się przez zabezpieczenia, co spotkało się ze zdecydowaną reakcją BlueToad, które zatrudniło zewnętrzną firmę mającą zająć się poprawieniem ochrony danych.
Dyrektor DeHart podał, że jego firma nie posiadała dwunastu milionów identyfikatorów, których zdobyciem chwalili się Anonymous - liczba kont miała być daleka od tego, co zostało podane w komunikacie grupy hakerskiej.
341f31d.png)