Dźwięk w Windows Vista

Dźwięk w Windows Vista

Autor: Jakub Kocieba

Opublikowano: 5/2/2008, 12:00 AM

Liczba odsłon: 53271

Centrum zarządzania dźwiękiem w Panelu sterowania - nowy-stary dobry znajomy

W niniejszym artykule chcielibyśmy przybliżyć po krótce jak wygląda zarządzanie dźwiękiem w nowym systemie operacyjnym oraz powiedzieć nieco o pracy z dźwiękiem w systemie. Aby do tego przystąpić musimy uruchomić Panel sterowania oraz kliknąć na odnośnik sekcji Urządzenia i dźwięk. Następnie możemy skorzystać z poleceń dla sekcji Dźwięk, lub też włączyć centrum zarządzania wciskając odnośnik Dźwięk z ikoną głośnika. Alternatywnym sposobem uruchomienia jest włączenie folderu Dźwięk (również z ikoną głośnika) po włączeniu wyglądu klasycznego panelu sterowania. Najprostszą jednak drogą na trafienie do tego miejsca jest kliknięcie prawym przyciskiem myszy na systemowej ikonie głośniczka na pasku zadań, a następnie wybranie jednej z trzech opcji: Urządzenia rejestrujące, Urządzenia Odtwarzające bądź Dźwięki

Zasadniczo nowe centrum zarządzania dźwiękiem nie jest rozbudowaną usługą. Składa się ono z trzech funkcjonalnych modułów. Podział wydaje się być dość intuicyjny, a zarazem bardzo podobny do poprzednich wersji systemu. Pierwszy z nich to zakładka dotycząca odtwarzania (Playback), kolejna to cześć zajmująca się nagrywaniem, ostatnia natomiast to zakładka ustawień plików dźwiękowych systemu. Zajmijmy się na razie pierwszymi dwoma. To tutaj w głównym mamy podgląd na działanie urządzeń. Myślę, że jest on dość czytelny, jasny i nawet niewprawieni w ustawieniach systemu użytkownicy poradzą sobie z konfiguracją strony systemu istotnej dla zmysłu słuchu. System wyświetla wszystkie jednostki, jakie udostępnia urządzenie audio, którym dysponujemy jako odrębne ikony. Przy każdej z nich jest nazwa, status jednostki (aktywna bądź nie, lub niedostępna), a obok na kolorowym słupku mamy możliwość podejrzenia siły sygnału dźwięku. Standardowo system jako domyślne urządzenie ustawia głośniki (Speakers) dla odtwarzania oraz mikrofon (Microphone) dla rejestracji, jednak możemy oczywiście dokonać zmiany, jeśli istnieje taka potrzeba.

Dla każdej jednostki możemy również odrębnie kontrolować poziom głośności dźwięku pochodzącego z poszczególnych źródeł (np. video, mikrofon). Twórcy systemu udostępnili także szczegółową konfigurację działania konkretnego podzespołu, np. ustawienia spektrum głośników, przykładowo dźwięk stereo (2 kanały) czy kwadrofonia (4 kanały), o ile tylko pozwala na to sterownik. Nie ma także problemu z przetestowaniem danego urządzenia. Odbywa się ono na bieżąco, co oznacza, że możemy mieć uruchomiony odtwarzacz i sprawdzać poszczególne ustawienia podczas słuchania muzyki, którą włączyliśmy. Co ciekawe, wśród jednostek audio nie wyświetlane są te, które domyślnie system wyłącza.

Dopiero po zaznaczeniu opcji Pokaż wyłączone urządzenia możemy uświadczyć ich obecności i ewentualnie aktywować do działania. To samo tyczy się urządzeń niedostępnych, tzn. takich które są obecne fizycznie ale nie są obsługiwane przez system (np. brak dla nich odpowiednich sterowników) Ostatnim elementem centrum zarządzania dźwiękiem w Panelu sterowania jest już dobrze nam znany z poprzednich wersji okien menedżer dźwięków systemowych, gdzie przypisujemy danej czynności określone pliki audio.

Do wyboru mamy dość pokaźną bibliotekę dźwięków standardowych. Możemy oczywiście użyć te, które trzymamy na dysku twardym. Jednak niestety jedynym akceptowalnym przez system formatem jest wave (.wav). Microsoft postanowił nieco odświeżyć standardowe dźwięki Windows. W pracy nad kompozycją brał udział Robert Fripp znany szerzej jako członek i założyciel rockowej grupy King Crimson. Są one teraz bardziej subtelne, polifoniczne i trochę delikatniejsze. Niemniej jednak niektóre melodie znamy już z poprzednich okien. Jako ciekawostkę dodamy, iż Fripp nie jest jedyną sławą z branży muzycznej, która miała związek z Windows. Warto przypomnieć, że słynny The Microsoft Sound, czyli dźwięk startowy Windows 95, został stworzony przez Briana Eno. Jak opowiada Eno w wywiadzie, pewnego dnia otrzymał od koncernu list następującej treści: Chcielibyśmy utwór, który jest inspirujący, uniwersalny, optymistyczny, futurystyczny, sentymentalny - tutaj następowała cały stek epitetów, po czym na samym końcu było napisane - i który musi mieć długość 3,25 sekundy. Podobno gigant z Redmond zapłacił za The Microsoft Sound 35 tysięcy dolarów.

On air, czyli nagrywanie na ekranie

Pewnie niejeden z nas miał jakąkolwiek przygodę z domowym studiem nagrań. Mikrofon plus komputer to niby wystarczający zestaw, problem jednak zawsze pojawia się kiedy już mamy ten sprzęt. Wszak jakiś magiczny program musi obsłużyć nagrywanie. I tak z pomocą... przy mało ambitnych projektach przychodził systemowy rejestrator dźwięku. Prosta, wręcz banalna obsługa były niewątpliwą zaletą. Niemniej jednak bardzo okrojone możliwości - ograniczenie czasowe nagrywanego pliku do 60s (pamiętne od czasu Windows 3.11), jeden format zapisu i brak jakiejkolwiek możliwości edycji nagrania skutecznie zachęcały do poszukania innego programu. W Windows Vista postanowiono zatem pójść krok dalej. Jak to się udało programistom? Nowy Rejestrator dźwięku wyglądem zupełnie odbiega od swych poprzedników. Jedyne słowo jakie przyszło mi na myśl po ujrzeniu okna tego programu to... kompaktowy. Umożliwia on nagrywanie plików o długości ograniczonej jedynie przestrzenią dyskową. Co więcej nagrywanie możemy zatrzymać, a następnie kontynuować w dowolnym momencie rejestrację jeśli tylko nie zamknęliśmy aplikacji. Ale tutaj zaczynają się schody. Żeby kontynuować nagrywanie do tego samego pliku nie możemy zapisać nagranego uprzednio materiału na dysku. W innym wypadku zaczynamy pracę od nowa, a program dostępny w Vista nie umożliwia łączenia plików audio, nie ma nawet narzędzi i efektów (np. przyspieszenie nagrania) dostępnych w starszych wersjach. Kolejną kolosalną wadą jest to, co już wcześniej było dość niewygodne. Chodzi o format pliku zapisywanego nagrania. Do wyboru mamy tylko windowsowy kodek WMA. Co bardzo dziwne i zarazem zupełnie zaskakujące, nie przewidziano w rejestratorze możliwości zapisu do mp3, ani nawet do nie kompresowanego formatu wav. Kolejnym "gwoździem do trumny" wydaje się być fakt, że nagrywanie może być prowadzone przy użyciu tylko jednego źródła (np. tylko mikrofon). Przynajmniej mnie nie udało się znaleźć w systemie opcji, która czyniła by możliwym nagrywanie równocześnie z wielu urządzeń audio. Tak więc po drodze do osiągnięcia sukcesu na polu rejestracji dźwięku w systemie Windows Vista Microsoft musiał nieco zabłądzić, gdyż archaiczne już narzędzie z poprzednich wersji systemu mimo swej prostoty oferowało większe możliwości.

Bez miksera nie ma o czym mówić

Innym, w pewnym stopniu nieodłącznym elementem centrum zarządzania dźwiękiem jest mikser (Volume Mixer). Tutaj także wiele się nie zmieniło. Swoją obecność ujawnia on standardowo poprzez wyświetlenie ikony głośnika w pasku zadań, tuż obok zegara (daty i czasu). Klasycznie po pojedynczym kliknięciu lewym przyciskiem myszy na tej ikonie pokazuje nam się suwak, za pomocą którego regulować można poziom głośności. Co nowe, aczkolwiek dość mocno spóźnione jest wyświetlenie siły sygnału na wyjściu oraz na wejściu przy użyciu potencjometru (zielony słupek dla pierwszego z dwóch oraz szary dla drugiego opada bądź podnosi się wraz ze zmianą dynamiki dźwięku). Jak można było się tego spodziewać po kiknięciu prawym klawiszu na głośniczku i wybraniu odpowiedniej opcji wyświetla się nam okno rozbudowanego miksera. I tutaj spotkało mnie nie lada zaskoczenie. Otóż nie ma tam jak we wszystkich poprzednikach Visty regulacji głośności źródeł dźwięku z rozgraniczeniem na poszczególne źródła, mianowicie Midi, CD, Line In itd. Sterujemy natomiast poziomem głośności dla poszczególnych aplikacji, które podczas działania odtwarzają dźwięk. Możemy dokonywać regulacji selektywnej dla pojedynczych programów korzystających z zasobów audio lub też dla kontroli zbiorczej sumy sygnału używa się suwaka głównego urządzenia odtwarzającego (domyślnie głośniki).

Co dziwne dla aplikacji nie wyświetlany jest kolorowy potencjometr.

Vista nie wspiera dźwięku dobrej jakości?

Na koniec chciałem poruszyć istotny problem, który zarysowuje się przed miłośnikami hi-endowych kart dźwiękowych. Dość poważnym mankamentem, który pojawił się jeszcze na długo przed premierą nowego produktu Microsoftu był fakt, że warstwa sterowników została tak zaprojektowana w nowym systemie, że kompletnie uniemożliwia wsparcie systemowe dla standardu efektów EAX w wersji od 2.0 w górę. O całej sprawie było niedawno dość głośno. Inżynierowie Creative'a podobno w żaden sposób nie mogli sobie poradzić z obejściem tego problemu, czego efektem mogło być to, że mając w komputer z najnowszą kartą Sound Blaster XFi, czy choćby inną oferującą zaawansowane przetwarzanie dźwięku, podczas odtwarzania nie dałoby się zauważyć różnicy od zwykłej karty zintegrowanej z płytą główną. Sprawa trochę przycichła i miejmy nadzieję, że specjaliści od Sound Blasterów i reszty dogadali się z gigantem z Redmond i powoli rozgryzają problem. Pojawiły się nawet pierwsze wersje sterowników dla Vista, niemniej jednak usterka z obsługą EAX przez DirectX w nowym systemie nie została wyeliminowana. Tak duże niedociągnięcie stało by się w wypadku nie rozwiązania samobójczym strzałem twórcy systemu, gdyż straciłby sporo potencjalnych nabywców wśród graczy, którzy stanowią jedno z liczniejszych gron użytkowników systemu Windows.


Zobacz również:
Rozpoznawanie mowy
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia