ID@Xbox umożliwia niezależnym deweloperom samodzielne publikowanie gier na Xbox One i Windows 10, a także oferuje im potrzebne narzędzia i wsparcie. Za jego pośrednictwem wydano już ponad 1000 gier, a zapowiedzi spod szyldu ID@Xbox pojawiają się na wszystkich ważnych konferencjach gamingowych Microsoftu — na E3, GDC czy Gamescom. Platforma powstała w 2014 roku i rozwija się prężnie, co dobrze wróży segmentowi gier indie. Nie są to tylko puste słowa, bo stoją za nimi ogromne pieniądze. W rzeczywistości Microsoft wyłożył już na tę generację aż 1,7 mld dolarów, a mowa tylko o grach niezależnych!
Jak wspomina szef ID@Xbox, Chris Charla, jego zespół składał się początkowo z 3 osób i działał na 3 metrach kwadratowych. Już wtedy jednak plany były bardzo ambitne. Pokrótce wyglądało to tak:
W 2013 roku mieliśmy Below na scenie E3 jako grę niezależną, jeszcze przed ogłoszeniem ID@Xbox. Rok później mieliśmy już na scenie gromadę gier od niezależnych deweloperów... W następnych latach nie mieliśmy gromady niezależnych gier na scenie. Zamiast tego mieliśmy gromadę niesamowitych gier stojących na własnych nogach. Wzrosły one i nabrały znaczenia do tego poziomu, że z łatwością im przychodzi pełne zaprezentowanie się na briefingu.
Zapłaciliśmy ponad 1,2 mld (1,7 mld) dolarów niezależnym deweloperom tej generacji gier, które przeszły przez program ID. To ogromna szansa komercyjna. To ogromna szansa dla artystów.
— Chris Charla, Director ID@Xbox
Znalezienie odpowiedniego balansu między ekspresją artystyczną a potrzebami finansowymi to temat chyba tak stary, jak sama sztuka. Jest on ważny również dla ID@Xbox i jak podkreśla Charla, choć aspekt artystyczny i pasja są kluczowe dla deweloperów indie, ich gry są w stanie przynosić dochody. Twórcy mogą też czerpać korzyści z wydawania gier w programie Xbox Game Pass, co zwiększa ich widoczność i w rzeczywistości odbija się pozytywnie na sprzedaży gier.
A jaka jest przyszłość "indyków"? Chris Charla uważa, że zmierzają one w wielu różnych kierunkach, a także stają się większe i bardziej ambitne niż kiedykolwiek wcześniej. Studia niezależne zatrudniają już nawet 30-osobowe zespoły i robią coraz większe gry, włączając w to także tytuły dla wielu graczy. Jaka będzie skala tych projektów, dowiemy się zapewne wiosną przyszłego roku, kiedy będą miały miejsce najważniejsze targi gamingowe. Z racji tego, że nadchodzi zarówno nowa generacja konsol, jak i pierwsza generacja usług streamingu gier, przyszłoroczne zapowiedzi mogą okazać się naprawdę ciekawe.