LinkedIn bywa porównywany do Facebooka czy nawet Snapchata, ale czy można to uznać za komplement, pozostaje kwestią dyskusyjną. Pewne jest natomiast, że społecznościowy portal dla pracowników i pracodawców przeszedł niejedną metamorfozę, by stać się bardziej przyjaznym i rozluźnionym - w końcu to nie zakład pogrzebowy. Dopełnieniem tych zdobyczy jest wsparcie dla animowanych GIF-ów, które zagościły w czacie LinkedIn.
Być może co bardziej konserwatywni uznają nową funkcję LinkedIn za nieprofesjonalną, ale Microsoft ma na to wytłumaczenie - chodzi o dotarcie do pokolenia, które obrało GIF-y za jedną z wiodących form wymiany myśli: "Dla następnej generacji profesjonalistów komunikacja wizualna z użyciem GIF-ów i emoji jest drugą naturą uniwersalnego języka. By uczynić komunikację w LinkedIn łatwiejszą, połączyliśmy siły z Tenor, by zintegrować GIF-y bezpośrednio z Wiadomościami. Możecie teraz szybko wyszukać GIF-y bezpośrednio z poziomu komunikatora i wysyłać je od ręki".
O tym, że pomysł na implementację nie wziął się z kosmosu, świadczą statystyki. Microsoft podaje, że 7 na 10 Amerykanów używa GIF-ów i innych form wizualnych (jak emoji) w swoich konwersacjach, a trend ten rozprzestrzenił się również na rozmowy związane z pracą. Chcemy pogratulować współpracownikowi awansu? A może podziękować za przysługę? Na każdą okazję znajdziemy "okolicznościowy" GIF z zasobów Tenor.
Zupełnie na marginesie należy w końcu odnotować, że portale typu Tenor nie oferują w sensie technicznym GIF-ów, ale... mp4. Animacje, choć podpisywane wszędzie jako GIF, w rzeczywistości nie mają wcale takiego formatu i nie można ich w ten sposób zapisać na dysku swojego urządzenia. Wróćmy jednak do LinkedIn, który na zakończenie radzi, by upewnić się, czy w naszym miejscu pracy GIF-y są akceptowane i czy kultura firmy pozwala wysyłać je np. przełożonym.