Litera X oznacza śmierć, a deweloperzy nie chcą zadzierać z potęgą Sony i Nintendo. Takie mogą być powody bardzo niskiej sprzedaży konsoli Xbox i Xbox 360 na japońskim rynku, ale eksperci widzą jeszcze szansę dla Microsoftu.
Microsoft twierdzi, że w Ameryce Północnej i Europie sprzedaż konsol pierwszej i drugiej generacji Xbox można liczyć w dziesiątkach milionów. Może się wydawać, że dużą część konsol kupili Japończycy, naród znany z zamiłowania do wirtualnej rozrywki. Tak jednak nie jest, bo według danych analityków Microsoftu, od 2005 roku, w Japonii sprzedano zaledwie półtora miliona konsol amerykańskiej spółki.
Serwis Eurogamer przedstawił obszerną analizę tego przypadku i przeprowadził rozmowy z kilkoma byłymi już pracownikami, również z byłym dyrektorem działu Microsoft Game Studios, Edem Friesem. Fries powiedział, iż Japończycy stwierdzili, że konsola nie może nazywać się Xbox, ponieważ X jest literą śmierci. Konsola nie może być czarna, bo to kolor śmierci. Ale przecież PlayStation też jest koloru czarnego. Widocznie zgodnie z tamtejszą kulturą, produkty krajowe nie są 'złe', a towary zagraniczne przyjmowane są na innych zasadach.
W tym roku dyrektorzy Microsoftu zdecydowali, że firma nie weźmie udziału w Tokyo Game Show. Pierwszy raz od dnia premiery pierwszej konsoli Xbox. Fries uważa też, że mimo różnic kulturowych, Microsoft w dalszym ciągu powinien walczyć o japońskich klientów. Xbox jest w tej chwili w bardzo dobrej sytuacji, ponieważ spada popularność produktów Sony, a Wii U od Nintendo nie ma wystarczającej siły przebicia i dla Microsoftu nigdy nie będzie poważnym rywalem - Microsoft ma szansę, aby zwiększyć sprzedaż w Japonii. Tamtejszy rynek gier z roku na rok wygląda coraz gorzej, więc gracze mogą się otworzyć na zachodnie produkty.