Historia aktywności, czyli Windows Timeline miała wprowadzić małą rewolucję, ułatwiającą pracę nad wieloma programami na wielu urządzeniach. W założeniu daje to dostęp do historii naszych najważniejszych aktywności w systemie, ułożonych chronologicznie na linii czasu. W teorii, bo w praktyce nie jest tak różowo. Wciąż kuleje tutaj głównie kompatybilność z aplikacjami zewnętrznymi, których jest na chwilę obecną niewiele.
Na start dostaliśmy tutaj, poza aplikacjami Microsoftu, możliwość obsługi na przykład plików pakietu Adobe czy programu VLC. Jednak najbardziej brakowało tutaj obsługi aplikacji, z której każdy z nas korzysta chyba najczęściej — czyli przeglądarki internetowej. Znaczy, taka obsługa istnieje, lecz ograniczona jedyne do Microsoft Edge, który przecież nie jest najpopularniejszą przeglądarką na rynku. Jeśli korzystamy z przeglądarki Chrome lub Firefox — Timeline jest dla nas w tym aspekcie bezużyteczny. Z jednej strony to zrozumiałe, bo Microsoft chce siłą wypromować Edge, zostawiając niektóre funkcje na jego wyłączność. Z drugiej jednak brzmi to jako celowe ograniczanie zasięgu danej funkcji, a takim działaniem Microsoft sam pozbawia się użytkowników.
Tam, gdzie nie wykazał się Microsoft, nie zawiedli na szczęście twórcy rozszerzeń. Jeden z nich, Dominic Maas, stworzył rozszerzenie do Chrome i Firefoxa, które dodaje obsługę dla Timeline. Tak wiec da się! Przyjrzyjmy się, na co pozwala owo rozszerzenie:
- Pozwala na synchronizowanie historii przeglądania do Historii Aktywności i mamy do niej dostęp z różnych urządzeń z tym samym kontem Microsoft.
- Możemy skonfigurować czas, jaki musi spędzić na danej stronie, zanim zostanie uwzględniona w Timeline
- Możemy za pomocą jednego kliknięcia kontynuować przeglądanie na innych urządzeniach.
W przyszłości rozszerzenie pozwoli włączyć automatyczne blokowanie niektórych stron takich jak ekrany logowania czy skróty linków. Będziemy mogli również utworzyć własną czarną listę ignorowanych adresów.
Teraz Historia aktywności nabiera rumieńców i wreszcie ma dla wielu użytkowników praktyczne zastosowanie. Smutne jest niestety to, że musi to być realizowane przez zewnętrzne, nieoficjalne rozszerzenie i to dopiero dwa miesiące od premiery tej funkcji. Miejmy nadzieję, że Microsoft wyciągnie słuszne wnioski i już niedługo będzie to standard. Jeśli chcecie sprawdzić, jak działa to w praktyce, to rozszerzenia można pobrać z Chrome Web Store lub ze strony Firefoxa.