Jeśli myśleliście, że wojna usług streamingowych już za nami, to byliście w błędzie. Amerykański rozrywkowy gigant ogłosił już, że jego nadchodząca usługa Disney+, która ma być bezpośrednią konkurencją dla Netfliksa, HBO Go oraz Amazon Prime, będzie zawierać całkiem atrakcyjną bibliotekę. W jej skład wejdą między innymi filmy, seriale i programy Pixar, Marvel, Star Wars i National Geographic. Dziś dowiedzieliśmy się, w jaki sposób będziemy mogli korzystać z Disney+.
Aplikacja Disney+ będzie dostępna na iOS, Apple TV, Android, Android TV, Google Chromecast i Xbox One już w dniu premiery. Wygląda na to, że użytkownicy Windows 10 mogą poczuć się nieco olani, bo aplikacji na ten system najwyraźniej brak. Prawdopodobnie użytkownicy desktopów będą mogli skorzystać po prostu z klienta w przeglądarce.
Disney jeszcze przed premierą podpadł użytkownikom, wypowiadając otwartą wojnę z procederem współdzielenia konta. Przedstawiciele giganta określili to bezpośrednio mianem piractwa. Jest to kwestia wyjątkowo sporna, bo taki Netflix nie ma z tym absolutnie żadnego problemu. Tak wrogie nastawienie do użytkowników, jeszcze przed uruchomieniem samej usługi, nie jest zbyt mądrym posunięciem. Z drugiej strony Disney ma najwidoczniej ogromną wiarę w swoją potęgę. Pytanie brzmi, czy słusznie.
Oficjalny start serwisu odbędzie się 12 listopada w USA, Kanadzie i Holandii, a 19 listopada w Australii oraz w Nowej Zelandii. Nie wiadomo jeszcze, kiedy serwis zawita do Polski, ale prędzej czy później to nastąpi. Za miesiąc będziemy musieli zapłacić około 30 zł (6,99 euro).