Dlaczego Microsoft chce się pozbyć pulpitu?

Dlaczego Microsoft chce się pozbyć pulpitu?

Autor: Adam Myszkowski

Opublikowano: 4/15/2013, 12:00 AM

Liczba odsłon: 16515

Dni pulpitu Windows są już policzone. Windows Blue potwierdza nową drogę Microsoftu. Drogę, na której jednym z bliższych etapów jest koniec klasycznego pulpitu. Dlaczego twórcy „okienek” tak bardzo chcą się pozbyć podstawowej przestrzeni roboczej dominującej od kilkunastu pokoleń najpopularniejszego systemu operacyjnego?

Po pierwsze unifikacja. Jeden system na komputery PC i urządzenia przenośne jest lepszy od dwóch oddzielnych systemów. Nie da się ukryć, że klasyczny pulpit nie zdaje egzaminu na tabletach. Efektem tego jest dopasowanie starego interfejsu do nowego środowiska. Łatwiej zrezygnować z klasycznego pulpitu i stworzyć nowy interfejs dla PC, niż kombinować z adaptacją starego interfejsu na potrzeby urządzeń, na które w ogóle nie był projektowany. Z jednej strony możemy narzekać, że zaowocowało to wariantem przejściowym, jaki mamy w Windows 8. Z drugiej strach pomyśleć, jakby mogło się skończyć pozbawienie Windows klasycznego interfejsu już na tym etapie.

Po drugie zmiana trendów. Choć właściwie to powinien być podpunkt numer 1 i pół, gdyż ma z poprzednim wiele wspólnego. Być może Windows 8, 9 może nawet kolejne miałby lekko odświeżany interfejs klasyczny a „szalone” pomysły na diametralne zmiany lądowałyby w szufladzie. Może. Pod warunkiem, że nie wymyślono by tabletu. „Problem nowego interfejsu”, jak spora część użytkowników postrzega Modern UI, jest wynikiem olbrzymiego rozrostu rynku urządzeń przenośnych (w tym najbardziej rosnącej grupy tabletów), co musiało spowodować wejście Microsoftu na ten rynek (kto by przepuścił okazję zarobienia pieniędzy na tak dynamicznie rozwijającym się segmencie). A to spowodowało – i tu wracamy do punktu pierwszego – konieczność stworzenia nowego systemu na tablety lub adaptację już istniejącego. Ponieważ w poprzednim akapicie już ustaliliśmy, że dwa odrębne systemy się nie opłacają, należało przerobić Windows na wersję tablet-friendly. Ta wersja naturalnie nie uznaje klasycznego pulpitu jako przestrzeni roboczej. Pozbywamy się go zatem na rzecz kafelków, a ponieważ użytkownicy/producenci oprogramowania/producenci sprzętu nie są gotowi na wyłączność Modern UI w systemie, damy im okrojoną wersję starego i okrojoną wersję nowego, którą to potem dopasujemy do ich rzeczywistych oczekiwań (via aktualizacja Blue).

I wreszcie trzecia kwestia. W tej akurat argumenty mogą być dyskusyjne, ale czy sam Windows 8 taki nie jest? Otóż przeważa pogląd, że Microsoft nie porzuci klasycznego interfejsu z uwagi na przedsiębiorców i deweloperów oprogramowania dla firm. Biorąc pod uwagę, że firmy niechętnie przesiadają się na coraz nowsze edycje Windows (w tej chwili szczytem nowoczesności jest Siódemka, a i tak w sporej części używa się leciwego XP), ten pogląd ma swoje uzasadnienie. Z drugiej jednak strony coraz więcej przedsiębiorstw stawia na innowacyjność i nowoczesne technologie. Telefony służbowe zastępują smartfony, laptopy są powoli wypierane tabletami, można więc zakładać, że przynajmniej jakaś część odbiorców oprogramowania będzie zadowolona ze zunifikowanego oprogramowania, które będzie działać na wszystkich typach urządzeń. Tak właśnie dzieje się z aplikacjami Modern. To nie tylko wygoda dla pracodawców, którzy dotąd musieli płacić za dostosowywanie oprogramowania do różnych platform, ale także dla programistów, którzy mogą skupić się na jednej wersji, zamiast przekształcać kod dla innych systemów, co pochłania i czas i pieniądze. Szlachetne? Na swój sposób – wszak oprogramowanie powinno być przez to tańsze i bardziej dopracowane. Ale Microsoft daleki jest od bycia instytucją charytatywną, jeśli chodzi o sprzedaż oprogramowania. Jaki jest zatem realny cel? Modern UI ma sprawić, że firmy zapomną o starym systemie i zachęcone większą uniwersalnością i niższymi kosztami połkną haczyk i przestawią się na nowy interfejs. A jak już to zrobią, powrót do pulpitu może być już niemożliwy. Skutkiem takiej polityki będą także zmiany na rynku domowych użytkowników, gdyż znów deweloperom nie będzie opłacało się tworzyć oddzielnego oprogramowania pod stary interfejs.

I tak koniec końców era klasycznego pulpitu zbliża się ku schyłkowi. Wielce prawdopodobne, że w Windows 9 ostanie się jeszcze jakiś jego zalążek, natomiast w kolejnej wersji „Okienek” nie należy spodziewać się już niczego poza ewolucją Modern UI. Naturalnie może się okazać, że rynek będzie tak niechętny nowemu interfejsowi, że nawet dość agresywna polityka Microsoftu niewiele tu da. Może też być tak, że Windows 10 nie będzie musiał mieć klasycznego pulpitu, bo tradycyjne komputery PC do tego czasu będą już w odwrocie.

Niektórzy uznają wydanie Windows 8 za głupotę, inni doceniają jego zachowawczość. Microsoft musiał wybierać – albo poczeka z systemem opartym wyłącznie o kafelki jeszcze rok, lub dwa, ryzykując utratę rynku tabletów i smartfonów na rzecz konkurencji, albo wprowadzi od razu Windows 8 oparte wyłącznie na Modern UI (co zdaje się być niewykonalną rewolucją w tak krótkim czasie), albo stworzy hybrydę, jaką jest obecna Ósemka. Każde z tych rozwiązań ma swoje wady, zatem ciężko mówić, że Microsoft zrobił na złość swoim klientom. Zmiany były nieuniknione, kwestią zasadniczą był jednak sposób ich wprowadzenia. Można było zrobić to radykalnie, można było otworzyć się na rzeczywiste potrzeby klientów. Zmiany w Windows Blue pokazują, że Microsoft owszem, przeprowadził swego rodzaju eksperyment, wydając niedopracowany Windows 8, ale zrobił to dlatego, żeby jak największa część użytkowników mogła odpowiedzieć na pytanie, co w nim jeszcze można poprawić. I tych odpowiedzi wysłuchuje. Klasycznego pulpitu niedługo już nie będzie. Będzie natomiast szansa na to, że po wielu perturbacjach nowy interfejs sprawdzi się w coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości. Czy Microsoft wytrzyma tylko konsekwentnie wszystkie niedogodności związane z koniecznością tworzenia czegoś nowego nie tylko dla użytkowników, ale nowego nawet dla programistów systemu? Oby tak, gdyż najgorsze w tej chwili będzie utknięcie w połowie drogi między starym a nowym.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia