Najnowsza konsola Microsoftu – Xbox One – wydana w listopadzie bieżącego roku była wyposażona w inteligentny system zarządzania dyskiem twardym. Działał on na tyle sprawnie, że firma postanowiła nie wikłać użytkowników produktu w szczegóły techniczne i nie udostępniła narzędzia, które umożliwiłoby ręczne zarządzanie oraz monitorowanie dostępnej przestrzeni dyskowej. Rezultatem takiej decyzji jest brak możliwości zweryfikowania ilości domyślnie zajętego miejsca przez system i jego komponenty.
Firma ma jednak do czynienia z ludźmi, a istoty te są konsekwentne i uparte w swoich działaniach, jeśli jest sposób na rozgryzienie zagadki to zapewne ktoś na niego wpadnie. Tak się też stało i tym razem – IGN opublikowało film w którym przedstawia sposób na określenie ilości wolnej przestrzeni z 500 GB domyślnie zamontowanego dysku. Według serwisu przestrzeń ta stanowi 362 GB. Metoda, która została zastosowana nie jest zbyt dokładna – gry, które ukazały się podczas debiutu nowej konsoli Microsoftu były instalowane po kolei, aż do wyświetleniu monitu o braku miejsca.
Po 20 z 23 tytułów, Xbox One wyświetlił wspomniany monit, zaś obliczenia wykazały, że 20 gier łącznie zajmowało około 362 GB. Czy jest to odpowiednia ilość miejsca? Każdy powinien ocenić to subiektywnie. Osoby, które instalują dużo gier zapewne będą narzekać na zbyt mało dostępnej przestrzeni. Dziwi też fakt, że system ze wszystkimi komponentami, sterownikami i usługami zajmuje, aż około 110 GB. Przeciętny użytkownik nie będzie raczej instalować wszystkich gier dostępnych w dniu premiery konsoli na raz, jednak Xbox One oferuje również inne funkcje, które też wymagają miejsca na dysku.
Z czasem będzie się ukazywać coraz więcej tytułów, które chętnie będą instalowane nawet przez niedzielnych graczy. Jeśli limit ten będzie wynosić około 20 gier może się to okazać za mało. Firma Microsoft postanowiła wyjść temu naprzeciw i już zapowiedziała aktualizację, która wprowadzi możliwość podłączania zewnętrznych dysków poprzez interfejs USB dostępny w konsoli.