Rosyjski rząd chciałby pozbyć się systemu Windows, zwiększyć podatki dla zagranicznych dostawców oprogramowania, rozwinąć swój własny system operacyjny, wspomóc rozwój lokalnych firm i czujnie obserwować Internet, który koniec końców jest "projektem CIA". Rosjanie nie kryją swoich ambicji uniezależnienia się od zagranicznych technologii. Czy pójdą za wzorem Chin i stworzą własnego klona Windows XP? Na to wygląda.
Stosunek rosyjskiej administracji względem obcych (a zwłaszcza) amerykańskich technologii jest co najmniej "szczególny". Już w zeszłym roku pojawiły się wątpliwości, czy Windows 10 jest zgodny z rosyjskim prawem. Chodziło o kwestię zbierania lokalnych danych, informacji z kalendarza, haseł, historii przeglądarki, nagrań głosowych i elementów wiadomości elektronicznych. Microsoft przyznał wprawdzie, że oferuje użytkownikom wybór sposobu, w jaki ich dane mają być przetwarzane, i w każdej chwili można te ustawienia zmienić. Sprawa dotyczy jednak nie tyle prywatności, co dużo szerszej polityki. W wywiadzie dla Bloomberg mówi o tym German Klimenko, niedawno powołany doradca Putina w kwestiach Internetu i technologii cyfrowych. Klimenko zamierza usunąć Windowsa z komputerów rządowych i zastąpić go rozwijaną lokalnie dystrybucją Linuksa. Według niego jest to nieuchronna zmiana, a 22 tysiące państwowych komputerów jest już gotowych na przyjęcie nowego systemu.
Sprzedaż online w Rosji wzrasta z roku na rok.
Nie jest to sytuacja bezprecedensowa. Półtora roku temu rosyjski rząd wyrażał podobne plany, gdy Microsoft zastosował się do amerykańskich i europejskich sankcji względem Rosji, gdy ta zaanektowała Krym. Wówczas usunięcie Windowsa z rządowych komputerów nie było możliwe. Teraz podobno jest inaczej. To nie jedyny punkt nowej polityki Putina. Prawdopodobnie niebawem wejdzie w życie nowe prawo, które nałoży 18% podatek VAT od każdej sprzedanej usługi lub aplikacji online. Jak mówi Klimenko: "Gdy kupisz aplikację w Google Play lub App Store gdziekolwiek w Europie, VAT jest naliczany w miejscu zakupu, ale nie tutaj, w naszej republice bananowej". Wyższe podatki dotkną przede wszystkim takie firmy, jak Google, Apple i Microsoft. Jest to część szerszej polityki, bowiem rosyjski rząd zakłada, że firmy te współpracują z rządem USA, a to mogłoby zaszkodzić rosyjskim interesom.
W kraju, którego prezydent nazywa Internet "projektem CIA" przezorność jest priorytetem. Przykładowo, Google, które może "namierzyć wszystko" otrzymuje ze strony agencji amerykańskich 32 tysiące zapytań rocznie, ale - jak twierdzi Klimenko - ani jednego z Rosji: "Musimy mieć to na uwadze jako potencjalne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego". Google, Apple i Microsoft odmawiają komentarza w tej sprawie.