Po konferencji Xbox na E3 Microsoft pozostawił nas z ogromną ilością informacji, ale również pytań bez odpowiedzi. Najwięcej z nich dotyczy Project Scarlett oraz Xbox xCloud. Phil Spencer w rozmowie z The Verge ujawnił kilka dodatkowych informacji na temat nowej konsoli i usługi streamingu. To nieco rozjaśnia cały obraz, choć nadal wiele nie wiemy. Najwidoczniej sam Microsoft niewiele wie, bo oba projekty są jeszcze w fazie rozwojowej. Redaktor amerykańskiego portalu, który przeprowadzał ze Spencerem wywiad, zasugerował więc, czy może Project Scarlett nie został zbyt wcześniej ogłoszony.
Falstart czy celowe działanie?
Dla przypomnienia - podobna sytuacja miała miejsce w przypadku wcześniejszego Project Scorpio, który przekształcił się potem w Xbox One X. Ten czas, jaki sobie zarezerwował między pierwszą zapowiedzią a premierą, gigant chce jak najlepiej spożytkować. Spencer w ten sposób to komentował:
Z całą pewnością uważam, że ogłoszenie projektu Scorpio 18 miesięcy przed premierą Xbox One X było dla nas dobrą nauką. Myślę, że to dało nam swego rodzaju pewność, że damy radę, i było dodatkową motywacją. Będziemy współpracować z deweloperami i udostępniać wersje deweloperskie konsoli. Nie ma sensu ukrywać projektu przed publiką, bo i tak informacje na ten temat prędzej czy później by wyciekły.
Podobnie jak w przypadku Scorpio, Scarlett dopiero przerodzi się w konsolę nowej generacji. Nie bez powodu jest to nazwane "Projektem". To jak z samochodem koncepcyjnym, który jest co prawda w zupełności funkcjonalny, ale dopiero zmieni się w finalną wersję przeznaczoną do sprzedaży. Project Scorpio trafił do sprzedaży w limitowanej edycji i zapewne tak też będzie w przypadku Scarlett. Jaką nazwę otrzyma nowa konsola? Tego nie wie nawet Spencer (albo udaje, że nie wie), a wszelkie pytania o ceny konsoli są zdecydowanie za wczesne.
Zapytany o wersje konsoli, Spencer również nie odpowiedział wprost, choć w Microsoft zapewne powstał już jakiś tego zarys. Xbox One jest obecnie dostępny w trzech wersjach - One S All digital, One S oraz One X. W dniu premiery Scarlett powinniśmy oczekiwać jedynie podstawowej wersji konsoli, a Microsoft przecież nadal będzie sprzedawać One S i One X. Słabsze odmiany Scarlett wprowadzałby niepotrzebny bałagan do oferty. Zwłaszcza że wsteczna kompatybilność będzie tutaj działać bez problemu.
Oczywiście pojawią się gry na wyłączność dla Scarlett, ale deweloperzy będą mogli łatwo przygotować również wersje na starszą konsolę. No i właśnie w kwestii gier Spencer poruszył bardzo ważny temat. Zapytany o cele sprzedażowe nowej konsoli, jakie przewiduje Microsoft, Spencer odparł tylko, że nie potrzebuje sprzedać żadnej konkretnej ilości konsol, by osiągnąć cel biznesowy. Chodzi o to, by gracze grali w gry, które wychodzą na ich konsole. To nie ilość sprzedanych urządzeń, a ilość aktywnych użytkowników jest miarą sukcesu w tym biznesie:
Jeśli ktoś kupił oryginalnego Xbox One w dniu jego premiery, ciągle kupuje i gra w gry na tę konsolę, to nie muszę mu sprzedawać One S. Nie muszę też sprzedawać One X. Jeśli jego konsola nadal świetnie się sprawuje i nie chce jej wymieniać, a kupi od nas gry albo subskrybuje Xbox Game Pass, to jest to dla nas wielki sukces.
Twój Xbox będzie darmową, prywatną chmurą xCloud
Podczas rozmowy padł również temat Xbox xCloud, gdzie Spencer ponownie go rozjaśnił. xCloud będzie opierać się na dwóch filarach - lokalnym i chmurowym. W tym pierwszym nasza konsola staje się naszą prywatną chmurą xCloud, do której mamy dostęp wszędzie, zawsze i z każdego urządzenia. Jeśli jednak nie mamy konsoli, a mimo to chcemy zagrać w najnowsze gry, to Microsoft udostępni nam chmurową konsolę Xbox, która fizycznie umieszczona jest w centrum obliczeniowym, zbudowanym z tysięcy takich konsol.
People playing on the @Xbox Project xCloud at the Xbox Showcase! #E32019 pic.twitter.com/U03HJbd5vk
— Digital Trends (@DigitalTrends) 10 czerwca 2019
Streaming z naszej własnej konsoli ma być całkiem darmowy, natomiast xCloud ma działać jak usługa abonamentowa. Konkretów na temat cen i planów nie podano, a to, co uczestnicy konferencji E3 mogli sprawdzić, to raczej demo technologiczne. Spencer wspomniał jednak o połączeniu usług xCloud i Game Pass. No bo jeśli nie mieliśmy jeszcze konsoli, to skąd mamy wziąć gry? Game Pass jest najbardziej sensownym rozwiązaniem.
Padło też pytanie o xCloud i Scarlett - obecnie xCloud bazuje na konsoli Xbox One. W przyszłości, gdy usługa się rozrośnie, xCloud stanie się jedną wielką infrastrukturą łączącą różne centra obliczeniowe oraz różne typy konsol. Czy to może oznaczać, że Microsoft będzie chciał wykorzystać również moc obliczeniową podłączonych do Sieci konsol użytkowników? To zdecydowanie zbyt daleko posunięte wnioski, ale nie da się ukryć, że przed Microsoftem poważne wyzwanie. Jego sukces może przedefiniować rynek gier. Gigant z Redmond jest liderem w technologiach chmurowych, więc optymizm jest jak najbardziej uzasadniony.