W połowie kwietnia Elon Musk złożył ofertę zakupu Twittera, jednak początkowo firma nie była przekonana do tej propozycji. Po wielu rozważaniach Twitter ostatecznie ogłosił w komunikacie prasowym, że zawarł z Elonem Muskiem umowę sprzedaży w ramach transakcji o wartości 44 miliardów dolarów.
W ramach tego przejęcia udziałowcy Twittera zostają wykupieni po cenie 54,20 USD za akcję w transakcji gotówkowej, zaś Elon Musk zyskuje całkowitą kontrolę nad Twitterem i jego przyszłymi decyzjami biznesowymi. Przez cały okres przygotowań do tego monumentalnego (i zdaniem niektórych — wrogiego) przejęcia Musk lansował się jako ambasador wolności słowa, stwierdzając, że Twitter ma potencjał bycia platformą wolności słowa na całym świecie. Szef Tesli uważa to za "imperatyw społeczny dla funkcjonującej demokracji".
🚀💫♥️ Yesss!!! ♥️💫🚀 pic.twitter.com/0T9HzUHuh6
— Elon Musk (@elonmusk) April 25, 2022
W ogłoszeniu przejęcia Musk znów podkreślił swoje zobowiązanie wobec wolności słowa, stwierdzając, że "wolność słowa jest podstawą funkcjonującej demokracji, a Twitter jest cyfrowym placem miejskim, na którym debatuje się o sprawach kluczowych dla przyszłości ludzkości". Nowy właściciel zamierza też "wzbogacić produkt o nowe funkcje, udostępniając algorytmy jako open source w celu zwiększenia zaufania, pokonując spamboty i uwierzytelniając wszystkich ludzi. Twitter ma ogromny potencjał – nie mogę się doczekać współpracy z firmą i społecznością użytkowników, aby go odblokować" — czytamy w tweecie Elona Muska.
Musk już wcześniej prowadził kampanię na rzecz wprowadzenia przycisku "Edytuj", czyli funkcji, o którą od dawna proszą również użytkownicy. Po dzisiejszym ogłoszeniu można się spodziewać, że edycja tweetów będzie w końcu możliwa.