Wczoraj wieczorem Microsoft udostępnił dwie kompilacje Windows 10: 17723 z gałęzi Redstone 5 w Fast Ring i 18204 z nowej gałęzi 19H1 w Skip Ahead. Jedna z nieodnotowanych wcześniej zmian dotyczy sposobu działania Windows Update. Według niektórych jest to koniec najbardziej denerwującej rzeczy podczas aktualizowania. Zmieniona została logika związana z ponownym uruchamianiem, przez co proces ten będzie lepiej dopasowany do użytkownika.
"Nowa logika ponownego uruchamiania bazuje na modelu przewidującym, który trafnie prognozuje właściwy czas na restart urządzenia" - czytamy. Dzięki temu podejściu Windows Update nie będzie ponownie uruchamiał komputera, gdy na nim pracujemy, ale to wydaje się oczywiste. Nowością jest za to mocniejszy udział machine learningu. Na podstawie naszej historii aktywności Windows uczy się pewnych prawidłowości, jak np. kilkugodzinnej przerwy w użytkowaniu każdego dnia. Tego typu interwały czasowe będą zatem najlepszym momentem na restart. Microsoft miał już testować wewnętrznie ten sposób prognozowania i uzyskać pozytywne rezultaty.
Nie znaczy to jednak wcale, że odtąd użytkownicy nie będą mogli decydować o czasie ponownego uruchomienia, bo machine learning wie to lepiej. Gdy aktualizacja wymagająca restartu jest gotowa, nadal mamy trzy opcje - uruchomić ponownie teraz, ustawić czas ponownego uruchomienia i ponownie uruchomić poza godzinami aktywnego użytkowania. Mechanizm, o którym mowa, najwyraźniej działa w odniesieniu do tej trzeciej opcji.
Do tej pory zdarzały się głosy niezadowolonych użytkowników, których komputery ni stąd, ni zowąd restartowały się np. w środku nocy, mimo ich aktywnego użytkowania. Wygląda na to, że takie sytuacje będą teraz należeć do rzadkości.