Wprowadzenie RODO w krajach Unii Europejskiej, w tym i w Polsce, zostało przyjęte w różny sposób. Z jednej strony to dobrze, że dane osobowe zostały w znaczny sposób zabezpieczone prawnie, ale z drugiej strony wprowadziło to sporo utrudnień, które dotknęły nie tylko wielkie korporacje, ale również małe firmy, dla których wdrożenie odpowiednich mechanizmów nie jest tak proste. Jednak RODO działa tylko na terenie Unii Europejskiej, co nie zmienia faktu, że zagraniczne firmy, jeśli chcą świadczyć usługi na jej terytorium, muszą uwzględniać regulacje.
Julie Brill, wiceprezes i zastępca głównego radcy prawnego w Microsoft, wezwała Kongres do wprowadzenia nowych przepisów dotyczących ochrony prywatności opartych na RODO, które nakładają odpowiedzialność za prywatność na firmy technologiczne.
Podobnie jak w przypadku RODO - ramy te powinny chronić podstawowe prawo do prywatności poprzez przepisy, które dają ludziom kontrolę nad ich danymi i wymagają większej odpowiedzialności i przejrzystości w sposobie, w jaki firmy wykorzystują gromadzone przez nie dane osobowe.
Brill zauważyła, że poszczególne stany, takie jak Kalifornia, posiadają swoje wewnętrzne, stanowe przepisy będące odpowiednikiem RODO, ale odpowiednie regulacje wprowadzone na szczeblu federalnym byłyby o wiele skuteczniejsze. Czy to dobry krok? Zdecydowanie tak, ale wszystko, jak zawsze, rozbija się o realizację. To, w jaki sposób z naszymi danymi obchodzą się tacy giganci, jak Facebook, powoduje zapalenie się czerwonej lampki ostrzegawczej. Microsoft, choć również jest gigantem technologicznym i operuje na ogromnej ilości danych, wydaje się podchodzić do tego tematu dużo bardziej odpowiedzialnie.
341f31d.png)