Już od pierwszych chwil, w których Windows 10 został oficjalnie wydany, Microsoft boryka się z bardzo poważnym problemem. Mowa tu oczywiście o prywatności oraz zbieraniu danych na temat użytkowników i ich działań. Właśnie przez to wielu użytkowników do tej pory tkwi przy starszych odsłonach Okienek, obawiając się o swoją prywatność. Nic zresztą dziwnego, ilość danych zbieranych przez Dziesiątkę, mimo że z czasem zmniejszana, wciąż budziła uzasadniony niepokój. Do tego zresztą stopnia, że francuski urząd odpowiedzialny za ochronę danych osobowych, CNIL, postanowił w zeszłym roku zainterweniować w tej sprawie.
Jak pokazał czas, gigantowi z Redmond bardzo zależy na odbiorcach z rejonu Francji, bowiem zmienił on swoją politykę prywatności, uwzględniając w niej postulaty zawarte przez CNIL w oficjalnym wystąpieniu. Chodziło głównie o zmniejszenie ilości zbieranych danych telemetrycznych do niezbędnego minimum wymaganego, by aplikacje i systemy działały tak, jak powinny. We wczorajszym oświadczeniu francuski urząd oznajmił, że ilość przechowywanych przez Microsoft informacji tego typu udało się ograniczyć o niemal połowę. Ponadto podkreślone zostały inne usprawnienia systemu, które gigant z Redmond wprowadził do systemu, aby sprostać wymaganiom postawionym przez CNIL. Co więcej, mimo iż Francuzi uznali sprawę za zakończoną, praktyki przechowywania danych przez Microsoft nadal badane są przez Article 29 Working Party (grupa reprezentantów urzędów ochrony danych i regulacji prywatności wydelegowanych z każdego kraju Unii Europejskiej).
Jeśli rozwój Windows 10 nadal będzie zmierzał w kierunku zwiększenia prywatności użytkowników, z pewnością sięgnie po niego więcej osób, to akurat nie ulega wątpliwości. Jednakże dopóki Microsoft nie wyjaśni szczegółowo wszystkich technik i zagadnień powiązanych z wykorzystaniem przez niego danych użytkowników, dopóty towarzyszyć nam może ziarno niepokoju.
341f31d.png)