61% złośliwych reklam celuje w Windows. Ale czy trafia w cel?

61% złośliwych reklam celuje w Windows. Ale czy trafia w cel?

Autor: Krzysztof Sulikowski

Opublikowano: 12/3/2019, 3:38 PM

Liczba odsłon: 999

Windows od lat był głównym celem deweloperów, również tych tworzących złośliwe oprogramowanie. Powód jest prosty — ogromna baza użytkowników, do których można dotrzeć, których można zaatakować albo którym można coś sprzedać. I choć w ostatnich latach furorę robi Android, to wiele się w temacie złośliwych reklam nie zmieniło... A przynajmniej na to wskazują najnowsze statystyki Devcon, firmy zajmującej się cyberbezpieczeństwem. Celem nadal są w większości użytkownicy Windows, ale posiadacze smartfonów też powinni mieć się na baczności.

Z danych zebranych przy pomocy swoich narzędzi w okresie 11 lipca — 22 listopada Devcon wywnioskował, że 61% złośliwych reklam celowało w użytkowników Windows. Wśród nich znalazły się m.in. kampanie reklamowe zaprojektowane, by przekierowywać użytkownika na złośliwe witryny lub skłaniające go podstępem do pobrania malware. Wynik ten firma tłumaczy ogromnym udziałem rynkowym Windows. Nie jest to specjalnym zaskoczeniem, bowiem platforma od blisko 30 lat jest ulubionym celem złośliwego oprogramowania. Nie jest jednak tak, że pozostałe systemy są poza kręgiem zainteresowania nieuczciwych reklamodawców. Statystyki możecie prześledzić na wykresie poniżej.

;max-width:600px

Z badania wynika, że 22% złośliwych reklam celowało w ChromeOS, 10,5% w macOS, 3,2% w iOS, 2,1% w Androida, a 0,8% w iPadOS. Najmniej pożądanym celem jak zwykle okazał się Linux, do którego starało się dotrzeć tylko 0,3% kampanii malvertisingowych. Oszuści wiedzą bowiem, że korzystanie z Linuksa zwykle wymaga wiedzy technicznej, a zatem takich użytkowników trudniej nakłonić do kliknięcia podejrzanego linku. Systemy z tej rodziny są też głównie używane na serwerach, a ich administratorzy mają raczej ważniejsze rzeczy do roboty niż klikanie w reklamy.

Warto podkreślić, że ilość złośliwych kampanii czy szkodliwego oprogramowania na dany system niekoniecznie przekłada się na ilość pomyślnych infekcji. Jeśli korzystamy z Windows 10, pobieramy aktualizacje zabezpieczeń i korzystamy z aktualnego oprogramowania (zwłaszcza przeglądarki), ryzyko nadziania się na malware jest nikłe. Skuteczniej działają natomiast ataki z wykorzystaniem socjotechniki, które nie korzystają z luk w oprogramowaniu. Inaczej jest w przypadku Windows 7. Jak wynika z niedawnego raportu, ilość zarejestrowanych infekcji urządzeń z Windows 7 wzrosła w ostatnim roku aż o 71%. Jeśli natomiast chodzi o rzadziej atakowane systemy, to również wiele zależy od stanu oprogramowania, pakietu chroniącego, blokerów reklam oraz oczywiście rozsądku użytkowników.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia