Zbliża się nowy rok i do premiery nowej przeglądarki Edge zostało już nieco ponad 2 tygodnie. Wszystko przebiega planowo i Microsoft powoli podchodzi do przysłowiowego lądowania w kwestii rozwoju nowej odsłony swojej przeglądarki. Nadal znajduje się ona w fazie testów, które przebiegają w trzech kręgach - Canary, Dev oraz Beta. Ta ostatnia wersja jest najbardziej stabilna i praktycznie można uznać ją za tę finalną. Raczej niewiele się tu zmieni przez te najbliższe 16 dni.
Niektórzy testerzy zauważyli, że z ikonki Edge zniknęła plakieta z napisem Beta. Microsoft najwidoczniej przygotowuje kanały udostępniania do publikacji premierowej wersji. Nową przeglądarkę będzie można uzyskać na kilka sposobów. Użytkownicy Windows 10 w wersji minimum April 2018 Update otrzymają ją automatycznie - klasyczna wersja Edge zostanie zaktualizowana z poziomu Windows Update. Nie zniknie jednak całkowicie, a zostanie ukryta i istnieją sposoby, by używać obu wersji jednocześnie.
To jednak nie wszystko bo nowy Edge trafi też po raz pierwszy na inne systemy i platformy. By zainstalować go na Windows 7, Windows 8 i 8.1 czy MacOS, konieczne będzie pobranie instalatora. Proces instalacji wygląda podobnie do każdej z pozostałych przeglądarek bazujących na Chromium. Czy nowa przeglądarka będzie przełomem dla Microsoftu i stanie się kolejnym hitem? Monopol Chrome jest ogromny i od lat walczą z nim między innymi Mozilla oraz Opera.
Niedawno do walki przyłączył się popularny Brave, jednak na gigancie rynku nie zrobiło to do tej pory większego wrażenia. Można więc wnioskować, że nowy Edge również nie ma większych szans. Microsoft ma tutaj jednak jednego mocnego asa w rękawie i jest nim Windows 10. Jeśli jakimś cudem tym razem uda mu się przekonać użytkowników systemu do przejścia na wbudowaną przeglądarkę, to Edge możne stać się czarnym koniem tej rywalizacji.