Tego jeszcze nie było! Teri Goldstein z Sausalito w stanie California twierdzi, że nie słyszała nigdy wcześniej o Windows 10, aż do czasu, gdy system dokonał próby instalacji na jej komputerze. Próba automatycznej aktualizacji zakończyła się niepowodzeniem, a od tego czasu urządzenie zaczęło pracować wolniej, od czasu do czasu się wysypywać i pozostawało bezużyteczne przez wiele dni. To już wystarczyło, by pozwać Microsoft.
Teri Goldstein w pierwszej kolejności zrobiła to, co powinien zrobić każdy konsument - skontaktowała się ze wsparciem technicznym Microsoft, przedstawiając problem. Gdy to nie pomogło, Goldstein zdecydowała się oskarżyć Microsoft o utratę mienia i zażądać równowartości nowego PC. Proces zakończył się dla wnoszącej pozew pomyślnie, przez co Microsoft musiał wypłacić jej odszkodowanie w wysokości 10 000 dolarów. Microsoft złożył nawet odwołanie, ale wycofał je w zeszłym miesiącu.
Microsoft znajdzie sposób, by przypomnieć Ci o swojej ofercie.
Jest to najprawdopodobniej pierwszy odnotowany przypadek pozwu i wygranej sprawy o niechcianą aktualizację do Windows 10. Nie jest to jednak przypadek odosobniony. W maju tego roku automatyczna aktualizacja przerwała 9-godzinny streaming jednego z graczy na Twitch, zaś nieco wcześniej telewizyjną prognozę pogody zakłóciło przypomnienie o możliwości aktualizacji. Automatyczne aktualizacje rzeczywiście stanowią utrapienie użytkowników, którzy z jakichś powodów wolą pozostać przy Windows 7 lub Windows 8. Gdy aktualizacja się rozpocznie, jedyną metodą na jej zatrzymanie jest brak akceptacji warunków umowy EULA (End-user license agreement). Wówczas komputer zostaje przywrócony do poprzedniego stanu.
Windows 10 oferuje możliwość bezszwankowego powrotu do wcześniejszego systemu w ciągu 30 dni od chwili instalacji - dane są przechowywane w katalogu Windows.old. Czy w rzeczywistości nieudana aktualizacja systemu może wywołać takie szkody? Trudno to oszacować, a Microsoft wolał najwyraźniej wydać 10 tys. dolarów i zamknąć sprawę.