Na przestrzeni ostatnich miesięcy pojawiła się niesamowita ilość kreatywnych projektów bazujących na systemie Windows 10. Większość z nich potraktować możemy jako ciekawostki, zdarzały się jednak również perełki, mające szanse na pojawienie się w naszych domach. Arcyciekawą koncepcję połączenia zwykłego przedmiotu codziennego użytku z zaawansowaną technologią stworzyła pewna niemiecka firma. Mamy w tym miejscu na myśli Dirror, czyli sprytne połączenie komputera wyposażonego w dotykowy ekran z lustrem. Co istotne w tym przypadku, obramowania nie szpecą żadne wystające przyciski czy obiektyw kamery.
Gdy urządzenie jest wyłączone, spełnia funkcję zwykłego, klasycznego zwierciadła; gdy zaś uruchomimy elektronikę, przed naszymi oczami ukaże się w pełni funkcjonalny system Windows 10. Idealnie wkomponowuje się to w koncepcję Internetu rzeczy, bowiem może służyć jako panel kontrolny dla innych znajdujących się w okolicy urządzeń pracujących na tym systemie. Oferowane rozdzielczości są więcej niż wystarczające, wahają się od 1280x800 przy 10 calowym urządzeniu, do 1440x2560 w przypadku największego, 27 calowego. Sprawia to, iż w praktyce otrzymujemy terminal dotykowy nowej generacji, który dodatkowo nie zajmuje zbyt dużo miejsca (w końcu robi również za lustro). Wydawać by się mogło, że jest to po prostu kolejny gadżet, zupełnie niepotrzebny do życia. Jeśli jednak damy mu szansę, może okazać się niezwykle przydatny. Załóżmy, że cyfrowe lustro znajduje się w kuchni; możemy dzięki niemu podczas gotowania sprawdzać przepisy czy też włączyć ulubioną muzykę. Swoje zastosowanie znalazłoby również w wielu innych miejscach, jak chociażby bar, gdzie ułatwiłoby pracę barmanom, zbierając zamówienia.
Jak łatwo zauważyć, w życiu codziennym otacza nas coraz więcej przedmiotów sterowalnych z poziomu systemu Windows 10. Niezależnie, czy mówimy o smartwatchach, terminalach ukrytych w lustrach czy smartfonie. Taka jest właśnie przyszłość Internetu rzeczy, który nieustannie rozwija się wokół nas.