Od czasu do czasu miliardzerzy wychodzą z pomysłem budowy nowych miast skrojonych według własnych wizji. Dobrym przykładem była Fordlandia, osada przemysłowa założona w 1928 r. przez Henry'ego Forda. O swoich marzeniach opowiada też nieraz Larry Page, CEO Alphabet, który zamierza kupić wyspę, by prowadzić tam eksperymenty. Kolejnym miliarderem planującym tego typu przedsięwzięcie jest Bill Gates, a jego plany są już mocno posunięte.
Założyciel i były CEO Microsoftu przymierza się do realizacji swojej wizji kupując 25 tysięcy akrów ziemi w stanie Arizona. Planowane przez niego "smart city" nosić ma nazwę Belmont i posiadać 80 tys. budynków mieszkalnych. "Belmont skupi myślącą przyszłościowo społeczność, której komunikacja i infrastruktura będą oparte na najnowocześniejszej technologii, zaprojektowanej przy użyciu szybkich sieci cyfrowych, centrów danych, nowych technologii i modelów dystrybucyjnych, pojazdów autonomicznych i autonomicznych centrów logistycznych" - głosi oświadczenie Belmont Partners. 3800 akrów przeznaczonych będzie na biura, handel i zastosowania komercyjne, podczas gdy publiczne szkoły zajmą 470 akrów.
"Pod względem powierzchni i projektowanej populacji porównywalny do Temple w stanie Arizona, Belmont dokona transformacji pustej, jałowej ziemi w specjalnie zaprojektowane 'edge city', zbudowane wokół elastycznego modelu infrastruktury" - dodaje Belmont Properties. Wstępny zakup ziemi znajdującej się blisko 45 drogi na zachód od śródmieścia Phoenix kosztował Gatesa tylko 80 mln dolarów. Oczywiście postawienie całej wspomnianej infrastruktury będzie się wiązało z inwestycją wielokrotności tej sumy.
Zakładanie nowych miast - zwłaszcza o tak wyraźnie zarysowanym przeznaczeniu - może wydawać się przedsięwzięciem utopijnym, niemniej jednak przykłady amerykańskich technopolis dowodzą, że wiele z takich pomysłów może się jak najbardziej sprawdzić, szczególnie gdy dysponuje się odpowiednimi środkami... a tych Gatesowi nie brakuje.