Już od prawie pół roku aplikacje PWA mnożą się w Sklepie Microsoft, ale nie wszystkim jest to na rękę, zwłaszcza największemu rywalowi, który skrzętnie omija tę platformę. Mowa oczywiście o Google, którego aplikacje w wersjach PWA niedawno trafiły do Microsoft Store. Trafiły, ale za pośrednictwem zewnętrznego dewelopera, a potem równie szybko zniknęły, zapewne już za sprawą oryginalnego właściciela.
Progressive Web Apps to specyficzny format pakietowania aplikacji, który ma swoje zalety, ale również jest podatny na manipulację. Nie tak dawno temu ostrzegaliśmy przed fałszywymi aplikacjami PWA, których autorzy korzystali ze znanych marek (Uber, YouTube), podpisując je (bezzasadnie) jako aplikacje PWA. Jeszcze inną możliwością jest opakowanie w format PWA stron internetowych, co czyni je aplikacjami tylko teoretycznie - właściwie są to proste wrappery stron internetowych. O tym problemie pisaliśmy z kolei tutaj. A co się wydarzyło z aplikacjami Google?
Aplikacje te opublikował w Microsoft Store deweloper podpisany jako 11K Studios Interactive, co od razu wskazuje na brak autoryzacji Google. Aplikacje te są - jak we wspomnianym wyżej przykładzie - wrapperami webowymi, dającymi dostęp do poszczególnych usług Google (Zdjęcia, Dysk, Mapy, Docs, YouTube Gaming etc.) i okraszonymi bannerem reklamowym. Część z nich została całkowicie usunięta z Microsoft Store, a część stała się niemożliwa do pobrania. Nie wiadomo dokładnie, czy czystki są rezultatem własnych działań Microsoftu, który chce zadbać o dobrą reputację swoich PWA, czy też requestu Google, który nie życzy sobie nielicencjonowanych wrapperów własnych aplikacji.
Niezależnie od prawdziwego powodu, blokada fałszywek jest naszym zdaniem słusznym działaniem, nawet jeśli fałszywki te działają prawidłowo. Bez takich czystek Microsoft Store stałby się kolejnym śmietniskiem, a aplikacje PWA postrzegane byłyby jako niewarte uwagi.