Jeśli chodzi o generowanie u klientów potrzeby posiadania co roku nowego modelu sprzętu tej samej marki, mistrz jest tylko jeden. Co by nie mówić, Apple ma bazę fanów, której inni giganci technologii mu potajemnie zazdroszczą. Czy jednak każda kolejna generacja jest aż tak rewolucyjna, jak komunikuje to producent? Niekoniecznie. I nadchodzący iPhone 11 wydaje się tego dobrym przykładem.
Do sprzętowego eventu Apple'a pozostał już tylko tydzień. Oczekiwania są duże, bo firma ma najprawdopodobniej zaprezentować trzy nowe modele iPhone'a (iPhone 11, iPhone 11 Pro, iPhone 11 Pro Max) i możliwe, że również nowe modele MacBooka Pro, iPada i iPada Pro. Niewykluczony jest też upgrade Apple Watch. Tak czy inaczej oczy (i portfele) fanów kierowane są na nadchodzącego flagowca. Jak większość urządzeń przed premierą również on wypłynął w benchmarkach Geekbench, dzięki czemu dowiadujemy się więcej o jego osiągach. A wiedza ta może ostudzić entuzjazm tych, którzy liczyli na znaczący skok wydajności.
Geekbench zarejestrował wyniki 5415 punktów dla single-core i 11294 dla multi-core uzyskane przez tajemnicze urządzenie oznaczone jako "iPhone 12.1", które najwyraźniej jest następcą iPhone'a XR. W porównaniu do niego wydajność na jednym rdzeniu wzrasta zaledwie o 12%, a na wielu rdzeniach pozostaje niemal bez zmian. Jeśli wyniki okażą się wiarygodne, iPhone 11 będzie radził sobie nieco lepiej od Snapdragona 8cx dla Windows 10, którego benchmark również dzisiaj wyciekł.
Trzeba pamiętać, że Geekbench testuje tylko wybrane elementy obliczeniowe CPU, a Apple mógł wprowadzić specjalistyczne ulepszenia wydajności, które nie pokazują się w benchmarkach. Tak czy inaczej wszystkiego dowiemy się już za tydzień.
341f31d.png)