Test Windows 7 (kompilacja 6519)

Test Windows 7 (kompilacja 6519)

Autor: Adam Stępień

Opublikowano: 9/27/2008, 12:00 AM

Liczba odsłon: 53397

Windows Vista na dobre nie zadomowił się na komputerach użytkowników, a Microsoft przygotowuje już kolejny system. Redakcja CentrumXP.pl przetestowała kompilację 6519 systemu Windows Seven. Zobaczmy, co przygotowuje Microsoft w ramach najnowszego dziecka z rodziny Windows.

Instalacja Windows Seven

Po włożeniu płyty instalacyjnej do czytnika DVD zostaje uruchomiony kreator instalacji, który bardzo przypomina kreatora znanego z Windowsa Visty. Windows 7Nawet przycisk do zainicjowania instalacji to "Zainstaluj Windows Vista". Nawiązania do Visty są liczne i widać je nawet w "Informacjach o Wersji". Dopiero EULA wprowadza słówko Windows Seven, a sama treść licencji rodem z Visty, choć linki w niej zawarte – sprawdziliśmy – prowadzą do stron Microsoftu poświęconych Windows Seven. I chyba nie ma się co dziwić temu wszystkiemu. Przecież Microsoft napisał Vistę od zera i teraz ona będzie służyła jako baza do ulepszonych wersji systemów. Instalacja ogółem nie zaskakuje niczym poza samą końcówką. Znów zastanawiające jest, że część instalacji zatytułowana "Instalowanie Funkcji" mija w mgnieniu oka. Na koniec czeka nas zmiana. Windows Seven oferuje stworzenie (domowej) grupy roboczej. Niestety nie byliśmy w stanie jej utworzyć, a system ograniczył się do zdawkowego: „nie mogę utworzyć takiego obszaru dla tego komputera" i koniec. Instalację mamy za sobą – trwa ona nieco dłużej niż w przypadku Visty.

Pierwsze wrażenia

Na dzień dobry tuż po instalacji zaglądamy do Pulpit Windows 7(Mojego) Komputera, by sprawdzić, ile miejsca zajmuje system: 14 GB. Jeżeli chodzi o zajętość pamięci RAM i wykorzystania procesora, to system rezerwuje sobie 700-800 MB i 0-2% zużycia CPU (Intel Core 2 Duo). Można więc powiedzieć, że jest to standard w przypadku tej linii systemów, choć na uwagę zasługuje dobre przywracanie pamięci operacyjnej rezerwowanej przez inne aplikacje. Po kilkugodzinnej pracy Windows Seven skutecznie sobie zwalniał pamięć i nic nie stanęło na przeszkodzie, by pozamykać pamięciożerne aplikacje i znów cieszyć się zajętością pamięci, jaką raczy nas system tuż po jego starcie.

To, co cieszy

Nie wgłębiałem się w to bardziej, choć można pewnie by było posprawdzać analizerem kodeków, ale w sprawie kodeków sytuacja wygląda nieco lepiej Windows Media Player w Windows 7od strony domyślnie wspieranych formatów niż w przypadku Visty - dla mojej kolekcji około 100 teledysków co drugi mogłem oglądać bez potrzeby instalowania dodatkowych kodeków. Cieszą też zmiany w kalkulatorze. Teraz jest dostępna historia, a także konwersja różnych jednostek. Jest to przydatne, kiedy dziwimy się, że termometr, który dostaliśmy od cioci zza Oceanu, wskazuje 300 stopni zamiast naszych dwudziestukilku. Ciekawy jest też widok dla programistów, gdzie są dostępne funkcje boole'owskie i opcje zapisu liczby w różnych systemach dwójkowych. W Paincie też powiało nowością. Od razu widzimy skalę, można wstawić siatkę, odwrócić kolory, obrabiany obrazek ustawić jako tapetkę, z poziomu interfejsu Painta. Można także wkleić plik obrazu zamiast osobno go edytować, zaznaczając całość i kopiując z poziomu eksploratora Windows. Co ciekawe, wreszcie można zobaczyć narzędzie do tworzenia dysku odzyskiwania systemu (Create Recovery Disc). Funkcja ta miała być wprowadzona wraz z wydaniem Service Packa pierwszego dla Visty, ale skończyło się na tym, że narzędzie zostało dołączone jako skrzętnie poukrywane i niezdatne do użytku. WMP11 w Windows SevenKolejna nowość to funkcja wyświetlania zawartości naszego ekranu na zdalnym projektorze, którzy możemy wyszukać w sieci albo, jeżeli znamy jego adres, precyzyjnie go zlokalizować. Windows Sidebar już nie stanowi osobnego komponentu pulpitu, a jest w niego dobrze wkomponowany. Nie widać przejścia przy schodzeniu z obszaru Sidebara na środek pulpitu. Ponadto same ukrywanie wszystkich gadżetów i dodawania wykonywać należy już właśnie z prawokliku pulpitu. I tak powinno być od samego początku! Szkoda, że dopiero Windows Seven nadrobi tę lukę, że użytkownik chce zmieniać swój pulpit, mając dostęp do scentralizowanego panelu zarządzania nim. Na koniec krótka wzmianka o przydatnej malutkiej ikonce przy każdym wpisie pojawiającym się w menu Start – można przy jej użyciu łatwo przypiąć daną pozycję na stałe. Małe, a cieszy.

Jęk zawodu, czyli co na NIE!

Jak powszechnie wiadomo, kulą u nogi Visty były początkowe problemy ze sterownikami. Ekran Powitalny w Windows 7W skrócie, producenci ignorowali najnowszy system Microsoftu, ale po roku gigant mógł się chwalić na lewo i prawo, ile to sterowników nie jest już kompatybilnych. Problem ten chyba nie został jednak zniwelowany w Windows Seven. System nie wykrył mojej karty ATI 2600 XT, w wyniku czego ekran powitalny informował mnie, że posiadam „standardową kartę graficzną VGA”, a otrzymany z marszu rating to 1.0. Sterowniki trzeba było „podać ręcznie”, bo inaczej nawet nie zmieniłbym domyślnej rozdzielczości 800x600. To samo dotyczy mojej zewnętrznej karty dźwiękowej SoundBlaster na USB. Nawet nie została wykryta! Głośny jęk zawodu, choć są rzeczy, które naturalnie cieszą w nowych „okienkach”. Niemniej my przez jeszcze chwilę ponarzekamy sobie i skupimy się na wadach „siódemki”. Np. w menu Start jest nowa pozycja (PowerShell), z tym że jej uruchomienie sypie błędami. W Centrum Sieci czcionka zwykłego tekstu pisanego w żaden sposób nie różni się od tekstu linkowanego, czyli takiego, który prowadzi do strony WWW. Trochę żenujące zaniedbanie. Brakuje widoku Połączeń sieciowych, przy ich zarządzaniu, który jest w Viście, tzn. duża ikona z wypisem stanu pod spodem. W zamian za to jest dodatkowy widok - bardzo dużych ikon, choć ja cały czas tęsknie do tamtego. Windows nie wygenerował mapki dla mojej sieci lokalnej, ograniczając się do skąpego komunikatu, że wystąpił błąd. Volume Mixer wyświetla pasek podskakujący dla głównej głośności, a ignoruje poszczególne aplikacje, np. nie podnosi się pasek dla WMP, mimo że gra MP3. Panel Sterowania w Windows 7Panel Sterowania jest najzwyklej w świecie niedopracowany i nawet nie ma opcji zmiany widoku na klasyczny na bocznym panelu, jeżeli w ogóle można nazywać coś, co zostało skasowane tutaj - nigdy nie mogłem przyzwyczaić się do nowych sekcji, które znalazły się w Vistowym Panelu Sterowania. Tu jest podobnie, ale wyboru już (chyba) nie mam. Muszę przystosować się do nowej koncepcji. A może to i dobrze, patrząc na pierwotne moje uprzedzenie do nowego menu Start, które wyparło klasyczne, dziś określane przeze mnie mianem po prostu archaicznego. Tu przy okazji mała uwaga: w Windows Seven można już zapomnieć o klasycznym menu Start, bo teraz jest tylko jedno menu Start (znane z Visty). Czasem zdarzają się błędy, takie jak widać na jednym ze screenów, gdzie pokazano WordPada - pozostałości, śmieci z zamkniętych programów.

Ani ziębi ani grzeje

Przy oczyszczaniu dysków znów gromadzą się kolejne stosy informacji o wykrytych błędach, które trafią w końcu do Microsoftu, tak jak to standardowo bywa przy niefinalnych wersjach Windowsa (patrz Windows Vista). Tablet a Windows 7W notatniku niewiele się zmieniło poza opcją zamiany wyrazów i automatycznego wstawienia aktualnej daty - tego chyba jednak nie można poważniej potraktować, aniżeli jako nieprzydatną ciekawostkę. Patrząc z kolei na kolejny program, a mianowicie Windows Easy Transfer, trudno mi tu jednoznacznie coś orzec, bo miałem z nim do czynienia, gdy dopiero miał pojawić się dedykowany kabel do migracji z interfejsem USB, a było to ponad rok temu, niemniej wygląda on na zupełnie odnowiony i usprawniony. Postawiono na prostotę obsługi - cztery popularne scenariuszy migracji, migracji, która ma być łatwa, prosta i przyjemna. Jeszcze parę słów na temat zintegrowanego Windows Media Player, który co prawda dalej jest powszechnie znaną jedenastką, ale jakby po tuningu. WMP ma trzy główne zakładki, a nie sześć, jak przywykliśmy, i nowy tryb tzw. Player, który przypomina zaadoptowanie galerii systemu Windows. Może niektórzy kojarzą, że wspomniana galeria mogła odtwarzać klipy wideo. Teraz sytuacja się odwraca, Windows Media Player może wyświetlać zdjęcia, grać muzykę, puszczać filmy itd. WMP ma dwa tryby nagrywania danych, bo jak wiadomo jest też zdolny do wypalania płyt - Audio CD i DANE lub DVD, co jest nowością. O tym, czy działa to w porządku, pewnie będę mógł się na dobre przekonać za parę tygodni, gdy znowu sięgnę po nagraną płytkę z danymi przy użyciu MediaPlayera. Program wreszcie na starcie wyświetla informacje wyciągnięte z właściwości pliku, takie jak Wykonawca, Tytuł itd. Kiepsko trochę wygląda opcja synchronizacji - WMP jakby pozbył się opcji synchronizowania mojego odtwarzacza plików MP3/MP4. Wierzę, że w wersji finalnej wszystko wróci do normy.

Podsumowanie

Generalnie jest mnóstwo kosmetycznych korekt, których nie sposób tu wszystkich wymienić, w stylu zniwelowania opcji eksploracji kosza, skoro już jest jego otwieranie, zmiany trybu ustawiania tapetki (oryginalny, rozciągnięty, powielony) jako lista rozwijalna. Microsoft skorygował parę rzeczy w panelu ustawień dźwięku i dodał od siebie kilka innych. Z tych ciekawszych zmian warto wspomnieć o aktówce, która znów powraca w łaski twórców Windowsa i ma służyć w dobie obecnej głównie do synchronizowania danych między dwoma komputerami, tj. stacjonarnym pecetem i mobilnym laptopem. Microsoft postawił trochę na ikonki. Windows Seven 7Teraz zasób systemowych ikonek znacznie się powiększył, a i są one lepszej jakości, bo wyższej rozdzielczości. Zmian trochę jest, choć szczerze mówiąc powinny one dotyczyć Windows Vista SP2, a nie kolejnego systemu. Tak czy siak, nie negujemy usprawnień, jakie pojawiły się w Windows Seven, choć oczekujemy czegoś zdecydowanie potężniejszego, niż Visty u kosmetyczki. Trzeba jeszcze przyznać, że jak na bardzo wczesną wersję systemu, zachowuje się on całkiem wydajnie i działa stabilnie - Vista kulała tutaj od samego początku.

Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży
Jak wykorzystać Copilot w codziennej pracy? Kurs w przedsprzedaży

Wydarzenia