Streaming odpowiada już za 80% zysków przemysłu muzycznego w USA

Streaming odpowiada już za 80% zysków przemysłu muzycznego w USA

Autor: Krzysztof Sulikowski

Opublikowano: 2/26/2020, 4:57 PM

Liczba odsłon: 595

W ostatnich latach często mówiło się o rewolucji, jaką wywołała cyfrowa dystrybucja muzyki. Nadal wypiera ona inne formy dystrybucji i pewnie przez długie lata się to nie zmieni. Zmienia się jednak sposób pozyskiwania muzyki. O ile początkowo dominowała sprzedaż plików MP3, o tyle teraz niemal całość sprowadza się do streamingu. Zobaczmy, jak wyglądał rozkład sił w zeszłym roku i dekadę wcześniej.

Strumieniowanie muzyki zamiast pobierania jej na dysk to trend, który rośnie z roku na rok. Recording Industry Association of America (RIAA) podaje, że streaming odpowiadał za 79% (8,8 mld dolarów) zysków w amerykańskim przemyśle muzycznym w 2019 roku. Dla porównania — rok wcześniej jego udział wynosił 75%. Rośnie też liczba płatnych subskrybentów. W zeszłym roku było ich 60,4 miliona (o 13,5 mln więcej niż rok wcześniej). Odpowiadali oni za 61% (6,8 mld USD) zysków przemysłu (55% rok wcześniej). A co w tym czasie działo się z innymi formatami? Sprzedaż nośników fizycznych skurczyła się z 12% w 2018 roku do 10%, zaś pobrania plików z 11% do 8%.

Streaming

Jeszcze w 2009 roku to dystrybucja na nośnikach fizycznych, takich jak CD i winyle, miała zdecydowaną większość. Cyfrowe pobieranie stanowiło nieco ponad jedną trzecią, zaś streaming zaledwie jedną dwudziestą część zysków. Dziś można powiedzieć, że porządek ten został wywrócony do góry nogami. Z grubsza wygląda to tak, że streaming to jest muzyka w USA i nie można tego faktu ignorować. Trend ów wpłynął też na odroczenie i ogólne zyski przemysłu muzycznego w USA, które zaliczyły wzrost o 13% do sumy 11,1 mld USD.

Czy jednak streaming działa uzdrawiająco na wszystkich? Niekoniecznie. Wielu jest zdania, że twórcy (artyści) mają stosunkowo niski udział w zyskach z odtworzeń w porównaniu do bardziej klasycznych form dystrybucji. Zanika też cała otoczka związana z obcowaniem z fizycznym egzemplarzem albumu, jego okładką itd. Muzyka przestała być już tak namacalna, ale większości zdaje się to nie przeszkadzać.